poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 65

Poczułam,że ktoś mnie gryzie.Trochę się zdziwiłam,bo nie codziennie jest się czyimś gryzakiem. Otworzyłam oczy i zobaczyłam śpiącego Louisa,który trzyma w zębach moją dłoń,a obok Styles'a. Wyrwałam się chłopakowi i powoli wstałam z Ziemi?! A no przecież musiałam spać na podłodze.Wyszłam z pokoiku i nie mogłam uwierzyć w to co widziałam.Wszyscy tańczyli i pili.I chyba nawet nie spali.Ale siara,tylko my takie cieniasy.Fakt było sporo ludzi,ale dało się wyliczyć kogo nie ma,a kto jest.Brakowało tylko parę osób.Podeszłam do stolika i chwyciłam  za kubek z piciem.Napiłam się i wzrokiem zaczęłam szukać Olivii. Znalazłam ją.Siedziała z Alex i Niną.Powili doczłapałam się do przyjaciółek i spojrzałam na każdą z osobna.Dało się rozpoznać,że nic nie piły.
-Hej dziewczyny.! -powiedziałam siadając na jedno z krzeseł.-Oli ! Zajebista impreza,szkoda tylko,że Tomlinson tak szybko poległ.-zaśmiałam się.

-A dziękuję...No,ale z tego co wiem nie tylko on.-puściła mi oczko.
-Niestety.-przewróciłam oczami.-Alex jak tam u ciebie?-zwróciłam się do brunetki.
-A wszystko okay.-uśmiechnęłam się do mnie i pogłaskała swój brzuch.Była szczęśliwa.Toczyła bym dalej temat,ale do naszej trójki dołączył Payn.Nie wiedziałyśmy co się dzieje.Ukląkł przed Niną i jedną ręką wyjął coś zza kamizelki.
-Dobra to chyba odpowiedni moment.-mruknął sam do siebie.Siedziałyśmy jak wryte i przyglądałyśmy się chłopakowi.-Nino.! Wyjdziesz za mnie.-powiedział i pokazał dziewczynie pierścionek.Nasze miny wyrażały więcej niż tysiąc słów.Moja siostra nie miała pojęcia co ma powiedzieć.Widziałam to w jej oczach.Po prostu się bała.Nic nie mówiła.Szturchnęłam ją delikatnie.Ocknęła się i wstając zaczęła płakać.Rzuciła się Liam'owi na szyję i krzyczała krótkie słowo  -Tak.-. Cieszyłam się,że moja Nina w końcu zaznała szczęścia,którego kiedyś nie miała.Wszyscy zaczęli jej gratulować.
-No siostra.Życzę wytrwałości.-przytuliłam ją.Gdy tylko się ode mnie oderwała podbiegła do swojego ukochanego i namiętnie go pocałowała.


 Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.Kto by pomyślał,że Liaś na ślubie własnego przyjaciela oświadczy się Ninie.Szkoda tylko,że Lou i Harry to przegapili.-O kurwa !-powiedziałam do siebie i biegnąc wparowałam do małej sypialni.Na całe szczęście chłopcy cały czas spali.-O nie...Tak nie będzie.-pomyślałam i wydarłam się najgłośniej jak tylko potrafiłam.
-Wstawajcie.Najlepsze was omija.!-pociągnęłam Merchewę za rękę.-A ty wstawaj.To twój ślub,a ty śpisz.-zwróciłam się do ledwo kontaktującego Tomlinsona.
-O Boże.! Ja spałem.-zmierzyłam go wzrokiem i pokiwałam twierdząco głową.Tyle dobrego,że zdążył wytrzeźwieć.Szybko się podniósł i pobiegł na salę.Czyli zostałam tylko ze Styles'em. Położyłam się obok niego i zerkałam na jego nieład na głowie.W pewnym momencie odwrócił się i wbił się w moje usta.Nie spodziewałam się tego.Położyłam dłoń na jego policzek i pogłębiałam nasz pocałunek.Przypomniało mi się gdzie jestem i gwałtownie oderwałam się od loczka.
-Coś się stało ?-zapytał zdziwiony.

-Nie,ale nie tutaj...-jeszcze raz go pocałowałam-A tak w ogóle,szykuje się kolejne wesele.-uśmiechnęłam się do niego.Ten zrobił minę typu  'Że co'
-Kto?
-Liam i Nina.-wstałam i podałam rękę Haroldowi.

-No nie gadaj.-był zadowolony.-Czyli mówił prawdę.-nie zrozumiałam go.Czyli Payn już to planował,a on o tym wiedział.Nie chciałam się z nim kłócić,więc udałam,że tego nie słyszałam.
-Zbieraj się.Musimy jechać do domu.-popędziłam go.

            _*_*_* W domu*_*_*

Pierwsze co to poszłam się umyć.Musiałam się odprężyć.To był niezwykły ślub w stylu One Direction. No,ale nie ma co się dziwić.Fanki dały mi popalić.Ich piski wciąż odbijają się w moich uszach jak echo.Gdy tylko byłam już w pełni wypoczęta wyszłam z łazienki.Do pokoju wchodziłam bardzo cicho.Udało się Hazza stał do mnie tyłem i co lepsze nie wiedział,że jestem z nim w pomieszczeniu. Stał w samych spodniach.Jego górna część ciała była goła.-Boże jak on mnie pociąga-powiedziałam do siebie w myślach.Jego klatka piersiowa prezentowała się wyśmienicie.


Momentalnie odwrócił się i aż odskoczył z przerażenia.Zaczęłam się śmiać,ale szybko przestałam.Przygryzłam wargę i odsłoniłam kawałek mojego pośladka.
-Przestraszyłaś mnie kochanie.-skitował,powoli zbliżając się do mnie.
-A czyli nic z tego.-chciałam się z nim trochę podroczyć.Zanim się zorientowałam zielonooki uniósł mnie do góry i składał krótkie pocałunki na mojej szyi.Położył mnie na łóżku i błyskawicznie rozebrał.Nie byłam mu dłużna.Po małych wygłupach w końcu wszedł we mnie.Poruszał się bardzo ostrożnie.Aż mnie to znudziło.Kazałam mu przyśpieszyć-Zrobił to o co poprosiłam-po jakimś czasie doszłam,a zaraz za mną Harry.Opadliśmy na poduszki i usnęliśmy.

______
Hej Słodziaki...I jest 65...Niedługo koniec tego bloga,ale to jeszcze nie teraz...A co do rozdziału /Jak wam się podoba.?? Komentujcie. 



1 komentarz: