wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 61

Już za dwa dni zobaczę mojego Stylesa..Już się nie mogę doczekać.Od samego rana chodzę uśmiechnięta.Do tego o 13:00 idę z Ausem do aqua parku.Bardzo się z nim zżyłam..Jest moim najlepszym przyjacielem.Mogę nawet stwierdzić,że wie więcej o mnie niż Alex,którą oczywiście dalej kocham. Zastanawiam się co tam słychać u dziewczyn.Chciałam zadzwonić,ale jakoś mi się nie chce.Może później zajdę do nich..Postanowiłam,że trochę posprzątam i do puki nie przyjdzie Mahone pooglądam telewizje,albo pogadam z Haroldem na Skypie.Na szybkiego zrobiłam gofry i dosłownie po piętnastu minutach już ich nie było.Ubrałam jakieś stare leginsy i T-shirt. Umyłam zęby i związałam włosy w wysokiego koka.Wzięłam się za porządki.Dawno brakowało tu kobiecej ręki.Jakoś nigdy nie miałam czasu.Bo,albo siedziałam u moich przygłupów,albo mi się nie chciało.Do spotkania została mi godzina.Napisałam do Hazzy : " Hej Skarbie.Jak możesz to wejdź na Skypa. Kocham...Lala xxx ;* " Szybo dostałam odpowiedź o treści. : " Witaj Cukiereczku. Ok już wchodzę. xxx ♥ " Zanim się obejrzałam Styles już do mnie dzwonił.
-No jak tam..Kwiatuszku..Już za dwa dni się wodzimy.-powiedział uśmiechając się tak szeroko,że dziwię się,że jeszcze go szczęka nie bolała.
-Noo..Już nie mogę się doczekać...A masz pozdrowienia od Austina.-oczywiście powiedziałam loczkowi o moim nowym przyjacielu.Na początku nie był zadowolony,ale potem się do niego przekonał i mi ufa.Wie,że nie posunę się,do czegoś,czego będę później żałować.
-Dziękuję. I na wzajem..Mam nadzieję,że pamiętasz o swoim występie...To już w ten piątek,no a sobota ślub..Ale potańczymy Księżniczko.-uśmiechnęłam się do niego.Zobaczyłam,że Louis robi śmieszne miny za zielonookim,który oczywiście o niczym nie wie.Starałam się nie roześmiać,ale oczywiście mi się nie udało.
-Co Cię tak śmieszy.? -zapytał zdezorientowany Hazz,gdy już wybuchnęłam śmiechem.
-Nie...Nic..hahaa...-nie mogłam się powstrzymać,aż tarzałam się po całym łóżku.W pewnym momencie Styles obrócił się i zobaczył Pana Marchewkę.Zaczęli się rzucać na siebie i krzyczeć coś czego w ogóle nie zrozumiałam.Po pięciu minutach do tej dwójki dołączyli jeszcze Zayn,Niall i Liaś.Chcieli ich rozłączyć,ale efekt był taki,że oni także wygłupiali się ile wlezie.Gdy już skończyli przywitali się ze mną.
-Łał Lala,ale dziś nieogarnięta.-podsumował Niall.
-Cicho ciołku.-uciszyłam chłopaka i odruchowo spojrzałam na zegarek była 12:40. -Osz w morę muszę się zbierać-pomyślałam.
-Dobra chłopcy ja muszę już uciekać.Kocham was...Przygłupy moje.-nie wiem  dlaczego tak na nich mówię,ale stosuję takie słowa w stosunku do nich od jakiegoś miesiąca.
-Oo....My Ciebie też...-zrobili słodkie minki.
-Ok...Koniec to moja laska,spadać.! -powiedział Styles szczerząc się do mnie.-Paa..Cukiereczku.
-Kocham cię Ciołku..Do zobaczenia.-rozłączyłam się i poszłam do szafki po strój kąpielowy. Weszłam do łazienki i założyłam przygotowane wcześniej ubrania. Gotowa zeszłam do kuchni i czekałam na przyjaciela.Przyszedł równo o 13-tej.Wsiedliśmy do jego samochodu i odjechaliśmy z piskiem opon.
-Wariacie...Chcesz mnie zabić.-wykrzyczałam przez  śmiech.
-Ciebie Księżniczko...Nigdy...Zbyt bardzo mi na tobie zależy.-trochę mnie zbił z "tropu"ale zaraz potem dodał.-Jesteś moją najlepszą przyjaciółką.Nie chciałbym Cię stracić.
-I nie stracisz.-pocałowałam go w policzek i całą dalszą drogę przesiedzieliśmy w ciszy.Gdy dojechaliśmy na miejsce aż się rwałam,żeby iść do sauny.Weszliśmy do swoich szatni i szybo się przebraliśmy.Bardzo długo byliśmy w tym Aqua parku. Parę razy podtapiałam Ausa.Na koniec poszliśmy na zjeżdżalnie i piszcząc zjechaliśmy. Świetnie się bawiłam. Właśnie się przebierałam.Stałam w samej bieliźnie i zakładałam spodenki kiedy do damskiej szatni wparował Mahone.
-Co się stało.?-zapytałam przestraszona.
-O Fack...Jakiś gej się przede mną obnażał. -gdy tylko to powiedział zaczęłam się głośno śmiać.
-Oj..Przecież ty jesteś tylko mój..haha-chciałam go pocieszyć.
-N0 dokładnie.-wymruczał pod nosem.

************( Przed domem " Przygłupów " )**********

-Wejdź ze mną proszę...-próbowałam ubłagać bruneta i jak zwykle ten mi uległ.Otworzyłam drzwi willi chłopców i ciągnąc za sobą Ausa,weszliśmy do środka.

-Jest tu kto.?-krzyknęłam zjawiając się w salonie.
-Tutaj.-usłyszałam głos Alex dochodzący z kuchni.Stanęłam w progu i przyglądałam się przyjaciółce.
-A gdzie  reszta.? -zapytałam rozglądając się za dziewczynami.
-Nie ma poszły na miasto.-odpowiedziała.
-Rozumiem...A tak w ogóle to poznaj mojego przyjaciela Austina.-dziewczyna spojrzała na bruneta i prawie zemdlała.
-Przyjaźnisz się z Austinem Mohone...Boże...Musze usiąść. Dlaczego mi nie powiedziałaś.?-wymamrotała siadając na kanapie.
-Nie było okazji.A właśnie..Aus-zwróciłam się do chłopaka.-To jest Alex.-podali sobie ręce.Zrobiłam nam kawę i trochę pogadaliśmy.
-Dobra my musimy się zbierać.-powiedziałam spoglądając na zegarek.Była 21:00.
-Jasne.Miło było Cię poznać Austin.-skitowała Al.

-Ciebie też.-pocałował ją w policzek,aż zrobiłam się trochę zazdrosna.Sama nie wiem dlaczego.
************
Weszliśmy do mojego domu i razem rzuciliśmy się na kanapę. Leżeliśmy tak dopóki nie zadzwonił mój telefon.Na wyświetlaczu piało "Mama ♥ ".Byłam bardzo zdziwiona.Nigdy do mnie nie dzwoni,chyba,że coś się stanie.Szybko odebrałam.

-Tak. Mamuś.
-Witaj córciu.-powiedziała. Można było wyczuć,że jest szczęśliwa.Tylko dlaczego.?-Zgadnij kto nas odwiedził.?
-Nie mam pojęcia.-na prawdę nie wiedziałam.

-Twój Harry i jego koledzy.-Że kurwa co.? ! Czego nic o tym nie wiem.-pomyślałam.
-Ooo..Ale jak to możliwe przecież oni mają trasę.-spojrzałam na Ausa.Ten tylko zrobił zdziwioną minę.
-Tak,ale zatrzymali się na jedną noc,bo jutro już wyjeżdżają tam do Londynu.A ten miły Louis zaprosił nas,znaczy mnie i twojego tatę na ślub.-jak to powiedziała to mnie totalnie zamurowało.Od dawna mieli to w planach i nic mi o tym nie  powiedzieli.
-Miło z jego strony.-wymamrotałam do słuchawki.
-Doba kochanie ja będę kończyła,bo muszę zrobić chłopcom kolację.Do zobaczenia za dwa dni.
-No pa.-szybo się rozłączyłam i opadłam na kanapę.-Słyszałeś.?-zapytałam bruneta.
-Tak.

-A z resztą mniejsza z tym.Wiesz mam pomysł.-humor mi się poprawił.
-Jaki.?-był bardzo zaciekawiony.
-Śpij dziś u mnie.Jest już późno.-powiedziałam zachwycona.
-W sumie czemu nie.-założył ręce na klatce piersiowej.
-Ok to idź się umyj,a ja zrobię kolację.W łazience są jakieś ubrania Harr'ego to sobie weź.-wstałam i podeszłam do lodówki.
-Yhym.

************
-Śpisz ze mną,czy na kanapie.?-pokazałam na dwa łóżka.-Dobra ze mną.-uśmiechnęłam się do niego,a on to odwzajemnił.Położyliśmy się i długo nie mogliśmy zasnąć,ale po półtora godzinnej rozmowie zapadliśmy w sen.





_________
I jak rozdział.??
A to mój nowy blog.
http://mojeopowiadanieo-1d.blogspot.com/



niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 60

Właśnie leżałam sobie w łóżku i słuchałam Muzyki,gdy do drzwi od mojego pokoju ktoś zapukał.Nie miałam zamiaru się ruszyć krzyknęłam krótkie " Wchodzić " i dalej wsłuchiwałam się w utwór.Do pomieszczenia weszła zdziwiona Emma.
-Hej mała.! Co ty taka zmarnowana.?-zapytała siadając obok mnie i przyglądając mi się uważnie.
-Weź nawet nic nie mów.! Nie mam na nic ochoty.-podniosłam się na łokciach.
-Ojj...Nie zadręczaj się...Wstawaj idziemy do kina.-Skitowała uśmiechnięta brunetka.
-Nieee...Błagam....-dziewczyna nie dała mi dokończyć pociągnęła mnie za rękę i wepchnęła do łazienki.-Umm...A ubrania.?-zapytałam zza drzwi.Em podała mi strój.Szybko zarzuciłam go na siebie i zrobiłam makijaż.Włosy rozpuściłam,aby mogły swobodnie opadać na moich ramionach.W ogóle  nie miałam zamiaru nigdzie iść.Chciałam siedzieć w pokoju aż do przyjazdu chłopaków.Chociaż minęły dopiero dwa dni,ja się czuję jak by upłyną rok.Nie tylko chodziło o to,że nie widziałam Harr'ego,ale dlatego,że brakowało mi ich wszystkich.Tych śmiesznych min,gdy ktoś powiedział coś żenującego.

                                        ( Pod kinem.)
Weszłyśmy do budynku i oglądałyśmy plakaty,na których było napisane jaki film jest,kiedy grany.Akurat dziś leciało "Trzy metry nad niebem".-No zajebiście romantyczny...Lepiej trafić nie mogłam.Normalnie idę się zabić."-pomyślałam.Kupiłyśmy bilety i usiadłyśmy na swoich miejscach.W połowie seansu razem z Emmą się popłakałyśmy.Nie cierpię filmów romantycznych,ale ten był niesamowity.Tak bardzo było mi szkoda głównego bohatera,ale cóż to tylko jebany film.W życiu jest całkiem inaczej,a szkoda.


*************
-W sobotę ślub Tomilsonów,może pójdziemy kupić jakieś ładne sukienki.?-zapytałam Em.Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam.Może dlatego,że nie miałam zamiaru czekać na ostatnią chwilę.

-Jasne.-Skitowała.
Weszłyśmy do najnowszego sklepu i przejrzałyśmy wszystko dokładnie.Nagle moim oczom ukazała się przepiękna sukienka pomyślałam,że muszę ją mieć.Do kompletu były jeszcze buty,torebka,perfumy i kolczyki.Podeszłam do kasy i zapłaciłam za ubranie.Niestety Emma nic sobie nie upatrzyła,ale przecież to Londyn i na pewno coś znajdzie.Cała w skowronkach wróciłam do domu.Włożyłam moją zdobycz do szafy,oczywiście na honorowym miejscu.Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki.Właśnie zjadałam ostatnią,gdy dostałam sms'a. Chwyciłam telefon i odczytałam wiadomość. " To co widzimy się w parku koło rzeczki.? Marcus xxx..;) " 
Szybko mu odpisałam,że się zgadzam i wbiegłam na górę,aby się odświeżyć.

****************
-Kurwa Mark,gdzie ty do jasnej cholery jesteś.?!! -powiedziałam sama do siebie.Właśnie w tym momencie zza zakrętu wyłonił się brunet.Przytuliłam go na przywitanie,a on delikatnie pocałował mnie w policzek.

-Przepraszam za spóźnienie..Coś mnie zatrzymało.-tłumaczył się patrząc w przeciwną stronę.
-Mam nadzieję,że to coś ważnego,bo już miałam cię olać i wracać do domu-zażartowałam.
-Było ważne..Księżniczko.-chłopak uśmiechnął się do mnie.Po krótkiej ciszy zaczął się do mnie zbliżać nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry.Stałam jak sparaliżowana i nie wiedziałam co zrobić.-Laura Kurwa Obudź się nie możesz tego zrobić Hazzie.!-krzyczałam do siebie w myślach.Odepchnęłam od siebie chłopaka i spojrzałam w ziemię.
-Jaa....Umm.Przepraszam myślałem,że tego chcesz.-zaczął się tłumaczyć,ale mnie to nie obchodziło.
-Jak widzisz nie...Mark ja mam chłopaka i go kocham...Sory...-nie słuchając już dłużej chłopaka zaczęłam biec przed siebie.Słyszałam,że mnie woła,ale nie miałam zamiaru mu ulegać.Gdy byłam pewna,że brunet tu mnie nie znajdzie,usiadłam na ławce,a samotna łza poleciała po moim policzku.Siedziałam tak sama dopóki ktoś nie złapał mnie za ramię.Modliłam się tylko,żeby nie był to Marcus. Nie umiałabym spojrzeć mu teraz w oczy.Podniosłam głowę i zobaczyłam na prawdę ładnego chłopaka.Kojarzyłam go,ale nie mogłam sobie przypomnieć kto to jest.Dopiero jak się przedstawił to mnie olśniło.
-Hej...Jestem Austin..A ty.? -zapytał uroczo brunet.
-Cześć. Jestem Laura......-powiedziałam.-Poczekaj ja cię znam..-złapałam się za głowę...-Jesteś ten Austin Mahone..tak.? -nie dowierzałam...Kiedyś na youtobe widziałam jego filmiki były świetne.
-Tak..-chłopak uśmiechnął się i dosiadł się do mnie.-Widzę,że nie czujesz się dobrze.
-Ach...Życie jest takie pojebane...Wszystko się jebie.-westchnęłam i zerknęłam na nowo poznanego kolegę.
-Wiem coś o tym....-spuścił głowę.-Mam pomysł..Zapraszam Cię na kawę.
-No nie wiem....Znów będą plotki w gazecie....-troszkę się jąkałam.
-Mi się nie odmawia.-zrobił triumfalny gest.  

-No dobrze..-zgodziłam się,chociaż wiedziałam,że na pewno nie jeden artykuł będzie w jutrzejszej prasie.Austin dużo mi osobie opowiedział.Ja też przedstawiłam mu swoją sytuację.

-Wiedziałem,że Cię skądś kojarzę..Teraz już wszystko jasne..Laska Stylesa..-chłopak zaśmiał się,a ja zaraz za nim.Jeszcze trochę posiedzieliśmy,a potem "przyjaciel",jeśli mogę go tak nazwać odprowadził mnie pod same drzwi domu.
-Może wejdziesz.? -zapytałam.Zazwyczaj nie zapraszam nieznajomych do siebie,ale czułam,że z tym chłopakiem będę zawsze miała wspólny język.Jest na prawdę fajny.Wiem,że mogę mu o wszystkim powiedzieć,a on mnie.
-Nie chcę się narzucać,lepiej........-nie dałam mu skończyć.Pociągnęłam Austina do salonu.
-Siadaj...Napijesz się czegoś.?-zwróciłam się do bruneta.
-Nie dziękuję.-chłopak podszedł do komody na której stały zdjęcia moje i Harrego.No i oczywiście całej naszej wielkiej,kochającej się rodziny.
-Ładne..-pokazał na fotografię moją i Stylesa z Hiszpanii.
-Dzięki...Dzióbasku..-wybuchnęliśmy śmiechem.-Może obejrzymy coś.?-nie czekając na odpowiedź podeszłam do półki z płytami..-Komedia.? -zapytałam Austa.-Może "Stary,gdzie moja bryka ? " ?-zaproponowałam trzymając w ręce płytę.
-Mi pasuje.-uśmiechnął się do mnie i usiadł wygodnie na kanapie.Włączyłam film i dosiadłam się do bruneta.Chłopak zarzucił przez moje ramię rękę.Na początku trochę się speszyłam,ale potem postanowiłam się tym nie przejmować.W Austinie widziałam przyjaciela.Takiego dobrego i zaufanego.Gdy "seans " się skończył nie chciało mi się wstawać.W jego ramionach było tak bezpiecznie i miło,ale niestety było już trochę późno.
-Wiesz,co może pójdziemy jeszcze na jakiś spacer.?-wypaliłam,mając nadzieję,że się zgodzi.
-Okey.
Chodziliśmy po parku,a tematy nam się nie kończyły.Z daleka zobaczyłam ładny widok z małej góreczki.Usiedliśmy na samym jej czubku i podziwialiśmy piękny zachód słońca.

-Aus...Wiesz...Lubię cię...-Skitowałam,a on spojrzał na mnie z tym swoim pięknym uśmieszkiem.
-A ja cię..
-Przyjaciele.?
-Przyjaciele.-powtórzył.Wtuliłam się w niego i patrzałam przed siebie.

___________
I jak rozdział..? Ujdzie.? Wiem spieprzyłam,ale jakoś da się przeboleć..;D Kocham was...;D
Komentujcie..;3


piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 59

Delikatnie otworzyłam oczy,światło słoneczne przedostające się przez okno mocno raziło.Parę razy mrugnęłam i gdy mogłam już normalnie patrzeć zerknęłam na zegarek.Była 9:20...........O Kurwa za czterdzieści minut miałam być z Harry'm na lotnisku.
-Hazz.! Wstawaj.!-Wydarłam się.Chłopak przeciągnął się i dalej kontynuował sen.-Ej...Leniu zaraz masz lot do Francji.

-Co......?-loczek zerwał się z łóżka i stał jak wryty.Nie mogłam pohamować śmiechu.
-Haha.. Żaa..żartowałam...haha..-chłopak patrzał na mnie z kamiennym wyrazem twarzy.Nagle rzucił się na mnie i zaczął  łaskotać,a jak już wiadomo to mój słaby punkt.Dusiłam się ze śmiechu.
-I co...? Dalej będziesz się ze mnie śmiała.?-widać było,że jest z siebie bardzo zadowolony.
-Niee.....Już..Nie...Nie będę,tylko proszę prze...przestań.-zaczęłam się jąkać.Zielonooki przestał mnie "torturować" i powoli się do mnie przysunął.Nasze twarze dzieliło z jakieś pięć centymetrów. Styles delikatnie musnął moje usta.Uśmiechając się odepchnęłam go od siebie.
-A tak na poważnie to za jakieś pół godziny masz samolot.-powiedziałam wstając z łóżka.
-Osz kurde...Jeszcze musimy do mnie zajechać po walizki.Lepiej się szykujmy.Ty idź się ubrać,a ja zrobię jakieś śniadanie.-podszedł do mnie,pocałował w policzek i ruszył w stronę kuchni.Zajrzałam do szafki i przebierałam w ubraniach.W końcu wybrałam coś ciekawego i poszłam do łazienki.Wykonałam poranną toaletę.Umyłam zęby,zrobiłam lekki makijaż i zrobiłam wysokiego kucyka.Na sam koniec Ubrałam się i zeszłam do Stylesa.W całym mieszkaniu pachniało naleśnikami.
-Mm..Pycha.Ok teraz ty idź się ubrać,a ja zjem.......A ty jadłeś.?-zapytałam.
-Tak.-ucałował mnie w czubek głowy i poszedł do łazienki.

 ~*~*~*~*~*~*~

Właśnie jesteśmy w odprawie.Fanki krzyczą i piszczą jak oszalałe.Zaraz mi uszy odpadną.Złapałam Hazze za rękę i szłam w stronę samolotu.Wszyscy się żegnali.Moje oczy przeszły na ciężarną Alex i Zayna.Byli tacy słodcy.Widać,że ten czubek ją na prawdę kocha,ale teraz nie o tym mowa.Nie mogłam znieść myśli,że rozstaje się z Harry'm aż na osiem miesięcy.
-Już za tydzień się zobaczymy...Przygotuj się na swój pierwszy koncert.-chłopak uśmiechnął się,ale widząc,że moje oczy zalewają się łzami mocno mnie przytulił.-Kocham cię.-odsunął mnie od siebie i namiętnie pocałował.
-A ja Cię.-jeszcze raz uściskałam mocno loczka. Pożegnałam się z resztą zespołu i ruszyłam w stronę wyjścia.Cała zapłakana szłam korytarzem potykając się o własne nogi.Nagle poczułam,że ktoś mnie łapie za ramię.To była Emma,a za nią stały Alex,Olivia i Nina.Em mocno mnie przytuliła,a zaraz do niej dołączyły dziewczyny.Gdy już uwolniły mnie ze swojego uścisku zapytałam.
-Może pójdziemy do mnie trochę pogadamy i poplotkujemy.
-Jasne.-uśmiechnęły się.

~*~*~*~*~*~*~

Gadałyśmy bardzo długo.Dowiedziałam się jakiej płci będzie dziecko Al.To chłopiec.Postanowili nazwać go Logan.
-Lala....Ja przepraszam,że nie powiedziałam Ci na początku o Marcusie.-zmieniła temat ciężarna.
-Ummm..Nie ma sprawy.-uniosłam delikatnie oczy.
-Nie gniewasz się.?-zapytała.W sumie byłam jeszcze trochę na nią zła,ale przecież to moja przyjaciółka.Znamy się od dziecka i nie umiem się na nią obrażać.
-Nie..Jest wszystko okey.-uśmiechnęłam się i spojrzałam na Ninę,która krzątała się po całym salonie.
-Ej..Siostra siadaj koło nas.-powiedziałam do blondynki.Ta tylko się spojrzała na mnie i usiadła obok Emms.
-Kochana...-zwróciła się do mnie Oli.-Chciałabym się Ciebie o coś zapytać....A mianowicie...Czy zostałabyś moją świadkową.?-zaskoczyła mnie tym pytaniem.
-Jasne...-nie byłam zbytnio przekonana,ale co mi tam szkodzi.-A kto jest świadkiem.?-no co byłam po prostu ciekawa.
-Harry.-zrobiła maślane oczka.
-Aha..-czego ja się w ogóle pytałam,przecież wiadomo,że Styles to najlepszy przyjaciel Louis'a i,że to właśnie jego poprosi,aby był jego świadkiem.

~*~*~*~*~*~*~
Chciałam się troszkę oderwać od tego wszystkiego.Chociaż na chwilę zapomnieć o tym,że nie ma przy mnie Harr'ego. Postanowiłam napisać do Marcusa.
Ja-Hej..Idziemy na imprezkę.
M-Jasne.Zaraz u ciebie będę.
Ja-Ok.
Poszłam do łazienki wyprostowałam włosy i Ubrałam to. Zrobiłam mocny makijaż.W sumie byłam już gotowa zostało mi tylko czekać aż przyjedzie Mark. (tak mówiłam na Marcusa.)

~~~~~~~~~
Weszliśmy do klubu.Było sporo ludzi.Podeszłam do baru i zamówiłam drinki.Wypiliśmy i poszliśmy na parkiet.Leciała fajna piosenka z tego co wiem to nowa.Muza. Przetańczyliśmy jeszcze dwa utwory  i wróciliśmy,aby się napić.Po ośmiu drinkach byłam już trochę wstawiona.
-Marcus,zawieziesz mnie do domu.-zapytałam,ale to było zbędne bo brunet był jeszcze bardziej nachalny niż ja.-Nie poczekaj zamówię Taxi.Sięgnęłam po telefon i zamówiłam nam "żółty samochód".Szybo przyjechał.Taksówkarz najpierw pojechał pod dom Marka.Zaprowadziłam pijanego chłopaka do domu,po czym sama udałam się do siebie.Byłam tak zmęczona,że nawet nie poszłam się myć.Zrzuciłam tylko z siebie ubranie i w samej bieliźnie poszłam spać.

~~~~~~~~~~~~~

Rano głowa bolała mnie niemiłosiernie.Nawet nie zamierzałam wstawać.Leżałam w łóżku i słuchałam muzyki.Nagle rozdzwoniła się moja komórka.Spojrzałam na wyświetlacz na,którym pisało < Misiek > ( Czyli Harry )
Ja-Halo.-powiedziałam zaspanym i zmęczonym głosem.
H-Witaj Skarbie. Co u Ciebie słychać.
Ja-U mnie dobrze, a jak tam w Los Angeles.-Bo tam mieli pierwszy postój.
H-Wszystko okey.Tu jest pięknie.Muszę cię tu zabrać.-uśmiechnęłam się .-Dobra Misia ja muszę kończyć,bo mamy próbę.Kocham cię.-powiedział i się rozłączył.
-A ja Cię.-odpowiedziałam już sama do siebie.
--------
I jak rozdział...? Może być..? :D
A co do nowego wystroju bloga...Dziękuję mojej kochanej Malwince to dzięki niej jest on taki ładny... W następnym rozdziale dam link do jej Youtoba..;) <3 Kocham was dzióbaski.

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 58

Dziś postanowiłam iść na spotkanie w sprawie pracy.Na razie chcę popracować jako fotomodelka,a potem pomyślę coś o śpiewaniu.Prawie bym zapomniała,że jutro chłopaki już wyjeżdżają.Niestety,ale będę musiała tam iść,a nie chcę spotkać tam Alex.Myślałam,że jest moją przyjaciółką,ale się myliłam.Powiedziała mi o fakcie dopiero wczoraj,a właściwie nie ona tylko Zayn.Jestem na nią cholernie zła.Na dzisiejsze popołudnie umówiłam się też z Marcusem. Może i źle robię spotykając się z nim zamiast z Harry'm,ale to tylko znajomy i mam prawo do zawierania nowych znajomości.To,że pójdę z tym chłopakiem na spacer,czy do kawiarni nie znaczy jeszcze,że zdradzam Styles'a.

                                                ( ***** )
Właśnie wchodzę do firmy w której może będę pracowała. Na przesłuchanie przyszło sporo dziewczyn,ale w ogóle się nie tremowałam.Wiem co potrafię i mam też świadomość tego,że mogę im się nie spodobać,ale cóż takie jest życie.Po kolei wywoływali nas na próbne sesje,które miały osądzić,która dostanie tą pracę.Po dziesięciu minutach przyszłam kolej na mnie .Przebrałam się w sukienkę,którą mi dali i pozowałam do zdjęć najlepiej jak tylko umiałam.


                      ***** Oczami Harr'ego *****
Ja już dłużej nie wytrzymam.Dzwoniłem do Laury chyba z pięćdziesiąt razy i nic.Pisałem mnóstwo sms'ów i zero odpowiedzi. Nawet poszedłem dziś do niej,ale nie zastałem jej tam.Kocham ją i nie chcę,żeby przez jakąś głupotę odeszła ode mnie dziewczyna moich marzeń.Chodziłem po mieście już jakiś czas.Postanowiłem zajść do jakiegoś sklepu i kupić gazetę,abym mógł iść sobie do parku i troszkę poczytać.Szczerze mówiąc nawet nie wiem co się dzieje na świecie.Jakoś nie miałem ostatnio czasu,żeby czytać jakieś nowe newsy.Kupiłem dzisiejszą prasę i przewracając kartki natrafiłem na szokujący nagłówek i zdjęcie.Na fotografii była Laura i jakiś chłopak.Stali bardzo blisko siebie i gadali.Podpis był jeszcze bardziej dobijający."Czy Harry znudził już się uroczej blondynce.? Z tego co widać najwyraźniej tak.! Dziewczyna spotyka się z kochankiem potajemnie w parku,a potem wychodzą na lody.Czy to nie dziwne..? ". Nie wiedziałem co to ma znaczyć.Przecież Lala ( tak mówili na Laurę) miała przemyśleć wszystko i do mnie wrócić.Czy ona na prawdę się z nim spotyka.? Jednego byłem pewien musiałem z nią porozmawiać. Poszedłem pod jej dom i czekałem.

                                       ***** Oczami Laury *****
-Dziękujemy za współprace jak już podejmiemy decyzję to zadzwonimy do Pani.-powiedział przemiłym głosem fotograf.Podekscytowana wyszłam z budynku i ruszyłam w stronę kawiarni,w której miałam się spotkać z Marcusem.Weszłam do środka i od razu rozpoznałam uśmiechającego się do mnie chłopaka.
-Cześć.!-powiedziałam całując go w policzek na przywitanie.
-Witaj.-uśmiechnął się do mnie.Pogadaliśmy jeszcze jakiś kwadrans i nagle rozdzwoniła się moja komórka.Był to Harry.Odebrałam.
L-Słucham.?
H-Hej gdzie jesteś.? Musimy porozmawiać.
L-Zaraz będę w domu.-powiedziałam bez żadnych emocji.

H-To czekam pod twoim domem.Pa.-o co mu mogło chodzić.Pożegnałam się z Marcusem i ruszyłam w stronę domu.Z daleka zobaczyłam sylwetkę Stylesa.Gdy tylko podeszłam bliżej wyczułam,że loczek nie jest w dobrym humorze.
-Hej.!-podeszłam do niego.Chciałam go pocałować,ale ten mnie lekko odepchnął.Nie wiedziałam co się dzieje.-Może wejdźmy do środka.-Zaproponowałam zdezorientowana.

-Yhym.-usłyszałam tylko to w odpowiedzi.Na prawdę nie wiedziałam o co mu chodzi.Przecież to ja niby miałam się obrażać,ale tego nie zrobiłam,bo wciąż kocham Hazze.Za to on jest na mnie zły nawet nie wiem o co.Weszliśmy do mieszkania.Poszłam do kuchni i nastawiłam wodę na herbatę.
Zielonooki stanął przede mną i rzucił na blat gazetą. Co się dzieje.?-pomyślałam.

-Zobacz sobie.-wysyczał.Powoli przewracałam kartki aż dotarłam na artykuł o mnie i Marcusie.
-Coooo...? Jak oni zrobili te zdjęcie.? -powiedziałam sama do siebie,tak aby Styles nie usłyszał.No tak przecież jestem,STOP,raczej byłam dziewczyną sławnej gwiazdy. Dlaczego byłam.? A to dlatego,że teraz na pewno Hazz ze mną zerwie.
-Harry..........-oczywiście nie dał mi dokończyć.

-Przecież miałaś wszystko przemyśleć i do mnie wrócić,a ty co.? ! Umawiasz się z jakimś skurwielem.-pierwszy raz widziałam go tak rozwścieczonego.
-Posłuchaj ten SKURWIEL......! -próbowałam go naśladować.- To właśnie jest Marcus.Przyszedł,żeby mnie przeprosić.-teraz to ja byłam wściekła,ale nie dawałam tego po sobie poznać.
-Ten co do Ciebie strzelał.? -chłopak zmienił ton.Mówił teraz o wiele spokojniej.

-Tak.
-Jaa...Umm..-podrapał się nerwowo po głowie.-Przepraszam,ale jak zobaczyłem to zdjęcie,a jeszcze pod nim ten nagłówek to myślałem,że na prawdę już się mną znudziłaś.-po jego policzku spłynęła łza.Było mi go tak bardzo żal.Kciukiem obtarłam słoną ciecz z pod jego oka.
-Przecież wiesz,że tylko Ciebie Kocham.-ciągle byłam na niego zła za to całe zajście,ale postanowiłam mu to darować.Szybko przybliżyłam się do niego i zanim się zorientował złożyłam na jego ustach słodki pocałunek.

Bardzo mi tego brakowało.Od dłuższego czasu nie okazywaliśmy sobie uczuć,ale dziś to się zmieniło.Chłopak nie przestając mnie całować złapał mnie rękoma za pośladki i uniósł do góry,co spowodowało,że musiałam opleść go nogami wokół tali. Styles powoli przesuwał się w stronę mojego pokoju.Zanim się obejrzałam leżałam już na łóżku.No,a potem już chyba wiecie co się stało.

                          *****************
Położyłam głowę na klatce piersiowej Harr'ego i palcem zataczałam na niej małe kółka.Wdychałam cudne perfumy chłopaka.
-Wiesz.....Jutro już wyjeżdżamy....-to mi popsuło humor.-Ale nie martw się będziemy gadać na Skypie i pisać sms'sy.-ciągnął.

-Będę bardzo tęsknić.-spojrzałam w jego piękne oczy.
-Ja też.-chłopak pocałował mnie w czubek głowy.Zapadła cisza.Po jakimś czasie loczek ją przerwał
-Pamiętasz,że załatwiłem Ci,żebyś mogła z nami zaśpiewać na koncercie.?-O w huja mać.Kompletnie zapomniałam,ale udawałam,że pamiętam.
-Jasne.-uśmiechnęłam się.
-Za tydzień wracamy.Wiesz ślub Olivii i Louis'a,no i koncert tu w Londynie.-cały czas głaskał mnie po głowie......Zaraz,zaraz ślub.....O w mordę o tym też zapomniałam.Ja pierdole  "mam tyle na głowie",że nawet o tym nie pamiętałam.
-Świetnie.Muszę kupić sobie jakąś ciekawą kreację.-improwizowałam.Szczerze to nawet nie wiedziałam co mam powiedzieć.Wypaliłam pierwsze co mi przyszło do głowy.

-Na pewno będziesz pięknie wyglądała.-spojrzałam na niego i mimowolnie uśmiech zagościł na mojej twarzy.Nic nie odpowiedziałam.Położyłam głowę na jego brzuchu i wsłuchiwałam się w bicie jego serca.

                                     *******************
W ogóle nie chciało mi się wstawać,ale musiałam troszkę posprzątać i zrobić coś do jedzenia.Byłam cholernie głodna z resztą Styles także.Nie chętnie zerwałam się z łóżka i poszłam do kuchni.Zaraz za mną wparował Hazz w samych bokserkach.

-Ubierz się golasie.-chłopak popatrzał na mnie i oboje wybuchliśmy śmiechem.Loczek zarzucił na siebie podkoszulkę i czarne rurki.Wyglądał tak słodko.Usiadł na krześle przy blacie i bawił się swoją wargą.

To było komiczne,ale starałam się stłumić śmiech.Szybko zrobiłam kanapki i razem ze Styles'em delektowałam się ich smakiem.Po posiłku poszłam sprzątać.Zielonooki oczywiście mi pomagał.Tak miną cały dzień.Wieczorem poszłam się umyć.Właśnie wchodziłam pod prysznic kiedy do łazienki wszedł loczek.Uśmiechnęłam się sama do siebie i czekając jak chłopak się rozbierze,weszliśmy do kabiny.


                           ***************************
-Śpijmy już,bo jutro o 10:00 macie wyjazd.-powiedziałam śmiejąc się,bo oczywiście Hazz'ie zachciało się żartów.

-Już dobrze MAMO.-wybuchnęliśmy śmiechem.Jeszcze trochę się droczyliśmy,po czym wtuleni w siebie zasnęliśmy....Czułam się na prawdę bezpiecznie..Z resztą jak zawsze przy Harry'm...............
   
                                                 o.O.o
Dużo się napracowałam nad tym rozdziałem,bo nie wiedziałam co wymyślić,ale jakoś dałam radę.....Jak wam się podoba..? ;)

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 57

Oczywiście długo nie pospałam.Obudziły mnie jakieś krzyki z dołu.Harry cały czas leżał obok mnie.Sprawdziłam tylko czy śpi. Miał zamknięte oczy,czyli spał.Po cichutku zeszłam do kuchni.Byli w niej Louis,Zayn,Alex i Olivia.Nie wiedziałam co się dzieje.Na szczęście mnie nie zauważyli.Postanowiłam posłuchać o czym tak dyskutują.Wiem,nie powinnam,ale coś w środku we mnie mówiło.: " No posłuchaj...Nic się przecież nie stanie."Skryłam się za ścianą i nasłuchiwałam...
-Musimy jej powiedzieć,przecież ten psychol może na prawdę zrobić jakąś krzywdę Laurze.-mówiła Alex.

-Ale jak to sobie wyobrażasz.Pójdziesz do niej i powiesz....: No cześć Laurusia od samego początku wiedziałam kto do ciebie strzelał.?! -odkrzyknął Louis.
-Ej uważaj troszkę.Mówisz do mojej ciężarnej dziewczyny.-Zayn stanął w obronie Al.
-Przepraszam.Dobra to jaki mamy plan.?-Lou był bardzo zdenerwowany.
-Boże czyli oni wszyscy wiedzieli kto jest moim prześladowcom i nic mi nie powiedzieli.?-pomyślałam.Ręce mi się trzęsły,ale nie z przerażenia tylko ze złości.Chciałam wyjść z kryjówki i im wszystko wygarnąć,ale się powstrzymałam.Myślałam,że to moi przyjaciele,a ukrywali przede mną taką informację.Skoro oni wiedzą to i Hazza też miał o tym pojęcie.Byłam wściekła.Wbiegłam do pokoju i zginając ręce w pięść stanęłam nad łóżkiem Stylesa.
-Ty gnoju.! O wszystkim wiedziałeś.!-krzyknęłam.Chłopak ocknął się i momentalnie wstał.
-O czym miałbym wiedzieć.?-był na prawdę bardzo zdziwiony.
-Ty już dobrze wiesz...Wiedziałeś....Wszyscy wiedzieliście...Tylko ja głupia nie miałam zielonego pojęcia o niczym.-ciągle krzyczałam.Nagle do pokoju wbiegli Zayn i Alex.Chciałam się na nich rzucić i normalnie im oczy wydrapać,ale jakoś się powstrzymałam.Nawet sama nie wiem jak mi się to udało.
-Lala co ty mówisz.? O czym wiedzieliśmy.?-Harry,albo na prawdę nie wiedział o czym mówię,albo dobrze udawał.
-Jak to o czym?! Wszyscy wiedzieliście kto do mnie strzelał.....-powiedziałam już trochę ciszej.-No proszę Al powiedz kto to taki.?!-zwróciłam się do przyjaciółki,a raczej byłej .
-Laura.....Bo....No dobrze powiemy.Ten kto do ciebie strzelał to Marcus i wcale nie chciał zastrzelić ani ciebie,ani nikogo innego.Widzisz on myślał,że chodzisz jeszcze z Justinem i to jego szukał,a to,że widziałaś go pod naszym domem to prawda.Przyszedł,żeby Cię przeprosić.-wytłumaczył Malik.Nie wiedziałam co powiedzieć.Po prostu mnie zatkało.No dobrze niby nikt na mnie nie "polował",ale to nie zmienia faktu,że mi tego od razu nie powiedzieli tylko to ukrywali.
-No dobrze..Wszystko ładnie pięknie,ale jednak o tym wiedzieliście i nawet słówkiem nie pisnęliście. Bałam się strasznie,że to jakiś psychol nasłany przez jakąś pierdolniętą fankę,a tu się okazuje,że to zwykły przypadek.-w tym momencie popatrzałam na Hazze.-Sory,ale muszę to wszystko przemyśleć.Na jakiś czas wracam do naszego starego domu-te słowa skierowałam do Alex.
Nie zdążyli nic powiedzieć,bo ja już znajdowałam się w łazience.Spakowałam kosmetyki i bieliznę.Ktoś dobijał się do drzwi.
-Laura proszę otwórz-poznałam głos Stylesa. Wzięłam jeszcze szczotkę do włosów i otworzyłam drzwi.
-Czego chcesz.?!-stanęłam przed chłopakiem i zrobiłam groźną minę.
-Nie wyprowadzaj się.Przysięgam nie miałem o niczym pojęcia.Za niecałe dwa dni mamy już terasę.Zostań ze mną .-loczek złapał mnie za ramiona,a potem delikatnie przytulił.Szybko wydostałam się z jego uścisku.podeszłam do szafki i pakowałam swoje ubrania.
-Przykro mi,ale muszę trochę pomyśleć w samotności.A na wasz wyjazd przyjdę pożegnać się z Tobą.-powiedziałam nawet nie patrząc na chłopaka.
-Ale......-nie dałam mu dokończyć.Wzięłam walizkę do ręki i zeszłam na dół.Nie żegnając się z nikim wyszłam z domu i zamówiłam Taxi.


         *********************
Powoli otworzyłam drzwi mieszkania i wolnym krokiem weszłam do środka. Torbę rzuciłam w kąt i pobiegłam do mojego pokoju.Usiadłam na łóżku i płakałam.Nie mogłam w to wszystko uwierzyć.Kochałam Hazze,ale teraz na prawdę chciałam być sama.
Ciągle dzwonił mój telefon,ale nie miałam zamiaru go odbierać.Siedziałam i ryczałam.Dlaczego życie jest takie pojebane.? Zadawałam sobie te pytanie od jakiś piętnastu minut.Wiadomo czasem są wzloty i upadki,ale mnie to już przerasta.Może inne dziewczyny są twardsze,ale ja jestem inna.Miałam tylko nadzieję,że wszystko się ułoży.Chciałam zapomnieć o tym strzelaniu do mnie i wziąć się w garść.Przecież wiecznie nie będę płakała.Otarłam łzy i poszłam do kuchni.Zrobiłam sobie placki i usiadłam przed telewizorem.Leciał jakiś film.Ogólnie był dosyć fajny,ale nie mogłam się na nim skupić.Obejrzałam go do końca,ale nic z niego nie pamiętam.Nie chciałam bezczynnie siedzieć.Ubrałam się w to.:
 
I wyszłam do parku.Chodziłam prawie cały czas koło małej rzeczki.Nagle ktoś do mnie podszedł.Od razu go poznałam to ten cały Marcus.Bardzo się przestraszyłam,ale przypomniałam sobie co mówił Malik.Ten koleś chciał 
mnie przeprosić.

-Cześć! Wiesz.....Przepraszam...Ja nie chciałem.-chłopak spuścił głowę.
-Hej.! Przeprosiny przyjęte,ale napędziłeś mi tyle strachu,że masakra.Mogę wiedzieć,dlaczego chciałeś zastrzelić Jusa.?-boże dopiero teraz zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji.Ten chłopak jest zabójcą,a ja z nim jeszcze gadam.Przecież to niedorzeczne,żeby zabijać ludzi.
-Bo to świnia.Napożyczał ode mnie forsy i już rok nie oddaje,a po za tym skrzywdził moją siostrę.-widziałam złość w jego oczach.Szczerze mówiąc był bardzo ładny.Wysoki brunet,brązowe oczy i niezła klata,ale nie o tym teraz mowa.
-Oołł...To na serio drań,ale wiesz zabijając go pieniędzy nie odzyskasz i na dodatek wylądujesz w pierdlu.-uśmiechnęłam się do niego.
-W sumie...To niby jak mam odzyskać kasę.?-zapytał patrząc w stronę lodziarni.-Może się skusisz.?-pokazał ręką na budynek.
-Chętnie.

************
Zamówiliśmy lody i poszliśmy się przejść.
-To mówisz,że skrzywdził twoją siostrę..? A jak ona ma na  imię.?-zapytałam.
-Tak...Oczywiście Tatiana.-otworzyłam szeroko oczy.Nie mogłam w to uwierzyć.A ostrzegałam ją.Gadaliśmy jeszcze długo,a potem chłopak odprowadził mnie pod sam dom.
-No to do zobaczenia.-powiedział uśmiechając się.
-Do zobaczenia.-odpowiedziałam tym samym.Brunet przybliżył się do mnie i pocałował mnie delikatnie w policzek.Poczułam jak się czerwienię.Szybko weszłam do mieszkania.Cała w skowronkach usiadłam na kanapie i myślałam. Harry gdyby się dowiedział,że widziałam się z Marcusem wściekł by się się.Dlatego postanowiłam mu nic nie mówić..............

________________
No proszę,trochę dłuższy...;D

Pisać jak się podoba..;)

5 komów-58 rozdział..;D

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 56

Obudziłam się cała w łzach i oczywiście zmęczona.O dziwo nie było obok mnie Harre'go. Wzięłam do ręki Mp4 i usiadłam na parapecie.Włączyłam byle jaką piosenkę.Akurat leciała jeden z utworów chłopców.Wsłuchałam się w nią.Łzy spływały po moich policzkach.Cały czas zastanawiałam się kto celował do mnie z broni.? I najważniejsze dlaczego.? Przecież nikomu nic nie zrobiłam,a może o czymś nie wiem.
Moja głowa już nie wytrzymywała presji.Czułam jak mi pulsuje z bólu.Chciałam,żeby to był tylko zły sen,ale w życiu nie ma tak lekko.Odwróciłam głowę w stronę okna.To co zobaczyłam totalnie mnie zmroziło.Pod willą stał ten psychol.Cała się trzęsłam.W sumie moglibyście sobie pomyśleć,że przecież jak ja mogę go teraz rozpoznać,skoro jak do mnie strzelał było ciemno.Ja po prostu to wiem.Tak samo wysoki,umięśniony i wściekły. Rozpłakałam się i pobiegłam na dół.Zbiegając po schodach prawie złamałam nogę,ale jakoś udało mi się tego uniknąć.w kuchni siedzieli chłopcy.Na mój widok wszyscy wstali z krzeseł.Otoczyli mnie i przyglądali się uważnie.Harry miał łzy w oczach.Przytulił mnie i pocałował w czoło.Chciałam mu powiedzieć o tym co widziałam,ale nie dał dojść mi do słowa.

-Kochanie wiem,że nie możesz pojąć tego co się dzieje,ale nie martw się my znajdziemy tego drania...
-Ty nic nie rozumiesz.!......-Wykrzyknęłam.-On jest tu.Chodzi pod oknem.Widziałam go rozumiesz.-zaniosłam się płaczem.Waliłam pięściami w tors Stylesa,a reszta tylko patrzeli na moje poczynania.
-Tu.? Słonko masz urojenia,nikogo nie ma w pobliżu naszego domu.-co on uważał mnie za furiatkę.Nie wytrzymałam.
-Wiesz co...?! Poradzę sobie sama....Ty chyba myślisz,że jestem jakaś chora..,ale ja wiem co widziałam.Jeśli mi nie wierzysz to trudno.!!!-Hazz chciał coś powiedzieć,ale mnie już nie było.Jak strzała wbiegłam do pokoju.Cała roztrzęsiona i zapłakana podbiegłam do okna.Facet,którego widziałam wcześniej właśnie kierował się w stronę miasta.Usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach.Potem otworzyły się drzwi.Do pokoju wszedł loczek i stał w progu patrząc na mnie.
-No co się tak patrzysz.? !-spojrzałam na niego wrogim spojrzeniem.Nie chciałam być taka szorstka,ale wkurwił mnie doszczętnie.

-Ja...Przepraszam....-spuścił głowę,a potem patrząc na mnie zrobił skruszoną minę.



-Nie to ja przepraszam,nie powinnam tak na ciebie naskakiwać,ale zrozum.: BOJE SIĘ.-podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
-Wiem.A gdzie go widziałaś.?-zapytał,a ja od razu mu pokazałam dokładne miejsce pobytu mojego prześladowcy.

-Dopiero poszedł na miasto.Tak to cały czas łaził w tą i z powrotem.-chwyciłam róg kołdry i położyłam się. Klepnęłam w łóżko,pokazując Harr'emu,aby przyszedł do mnie.Chłopak ułożył się obok mnie i okrył mnie swoim ramieniem.
-Nie idź nigdzie.Nawet jak usnę.-odwróciłam się do niego i spojrzałam w jego piękne oczy.
-Dobrze-ucałował mnie w czoło i wtulił w siebie.


Bardzo szybko zasnęłam...........

____________________________
Na reszcie jestem....Przepraszam za tak długą nieobecność,ale miałam kłopoty z komputerem....
I jak się podoba rozdział..? Na razie jest krótki,ale będą dłuższe..;D

10 kom.=Następny rozdział..;)