piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 55

Wróciliśmy do domu.Zajrzałam do salonu,ale nikogo nie było.Harry wydarł się na całe mieszkanie " Jest tu ktoś.?",w odpowiedzi usłyszeliśmy tylko głośne trzaśnięcie drzwiami i Malika " Takk".Wszyscy po kolei schodzili się do pokoju.Usiadłam na kanapie i patrząc na Zayna uśmiechałam się.
-Słuchajcie wymyśliłam,że zrobimy sobie taką małą imprezę nad basenem.Tylko nasza dziesiątka i nikt po za tym.Co wy na to.?-zapytałam,a wszyscy chyba analizowali moje słowa.
-Mi to pasuje.-odparł Niall,a reszta pokiwała głowami.Ja i  dziewczyny poszłyśmy na górę,aby się przebrać.Weszłyśmy do pokoju Hazzy.Dużo razy się przebierałyśmy.Wszystkie ubrałyśmy sukienki.Ja wybrałam taką.:
Była bardzo zwiewna. Chciałyśmy wyglądać oszałamiająco,żeby chłopcom z zachwytu wyszły oczy.Gotowe zeszłyśmy na dół.W kuchni zastaliśmy tylko Liam'a.
-Gdzie reszta.?-zapytała Emma,która przeczesywała swoje długie włosy.

-Pojechali do sklepu po prowiant.-odpowiedział uśmiechając się.Spojrzał szybko na Ninę.Nagle podszedł do niej i mocno przytulił.Wyglądali tak słodko.Nie mogłam wytrzymać i pstryknęłam im zdjęcie.Oczywiście szybko trafiło na Twittera i Facebooka.Komentarzy było pełno,ale nie miałam czasu,aby je czytać.Pomagałyśmy Payn'owi przygotować wszystko.O dziwo czułam się bardzo dobrze,chociaż lekarze ostrzegali mnie,że na początku będę obolała.Cały czas myślałam o trasie koncertowej chłopców.Będzie mi ich bardzo brakować w końcu to aż osiem miesięcy.Z transu wyrwał mnie donośny głos Louisa.To oznaczało,że już wrócili.Powolnym krokiem wchodzili do kuchni.Harry podszedł do mnie i pocałował.
-Wyglądasz przepięknie-wyszeptał wplatając palce w moje blond włosy.
-Dziękuję kochanie.-uściskałam chłopaka i pocałowałam namiętnie.

                                   ~~~***~~~
Wszyscy usiedliśmy przed basenem i śpiewaliśmy piosenki.Oczywiście popijaliśmy do jakiś czas niezłe trunki.Bawiliśmy się świetnie,a chłopaki aż za bardzo. Wygłupiali się ile wlezie.
                                                                     


Wiedziałam,że na pewno będziemy się kąpać i założyłam strój pod sukienkę.No i się nie myliłam.Poprosiłam Stylesa,aby pomógł mi rozpiąć zamek. Zdjęłam ubranie i wskoczyłam do wody,a zaraz za mną dziewczyny.Chłopcy się wahali,ale gdy zobaczyli jak się dobrze bawimy od razu znaleźli się obok nas.Graliśmy w siatkówkę i urządzaliśmy sobie wyścigi.Zrobiło się chłodno,więc wyszliśmy z basenu i poszliśmy się cieplej ubrać.Zarzuciłam na siebie spodnie dresowe i większą bluzę z kapturem.Powróciłam do reszty i myśleliśmy co moglibyśmy porobić.
-A może kalambury.?-zapytał Lou siedzący na trawie i popijający piwo.

-Okey.To ja pierwszy-zerwał się Horan.Zaczął pokazywać różne kształty. Padały przeróżne odpowiedzi typu " Kebab,golonka,banan,papaya,kurczak,a nawet kuna na słodko." Nie wiem czy w ogóle jest takie coś,ale pomińmy ten fakt.Ktoś rzucił hasłem " dużo jedzenia ".Niall tylko się szeroko uśmiechnął i pokiwał głową na znak,że zgadł.
-To teraz ja.-wyrwała się Oli.
Jeszcze długo graliśmy,a potem puściliśmy muzykę na maksa.Loczek podszedł do mnie i zaciągnął do tańca.Bawiliśmy się świetnie.Usłyszałam dzwonek do drzwi.Zdziwiłam się,bo było grubo po pierwszej w nocy.Komu chciało by się nas teraz odwiedzać.Poszłam otworzyć.Muzyka ucichła.Złapałam z klamkę i delikatnie uchyliłam drzwi.Nie zobaczyłam nikogo,więc otworzyłam je bardziej i w tym  momencie usłyszałam strzał.Ktoś do mnie strzelał.Na szczęście chybił.Cała zapłakana i przestraszona zamknęłam drzwi i wbiegłam do salonu.Wszyscy mnie otoczyli i pytali co się dzieje.Nie miałam nawet sił,aby odpowiedzieć.Zdziwiło mnie to,że nie usłyszeli strzału.Harry podszedł do mnie i mocno przytulił do siebie.

-Laura.! Co się stało.?-zapytał całując mnie w czubek głowy i masując moje trzęsące się ramię. 
-Tttam....Ktoś do mnie strzelił...Nie trafił...Gdy tylko oddał strzał uciekł.-byłam cała roztrzęsiona i na dodatek zapłakana.Wszyscy wytrzeszczyli oczy z niedowierzania.
-A widziałaś twarz.?-zapytał przejęty i zły Hazz.

-Nie było ciemno,ale wiem,że był takiego wzrostu jak ty i ważył około siedemdziesięciu kilogramów.-powiedziałam przytulając się do chłopaka.Nie mogłam w to uwierzyć.Całe życie przeleciało mi przed oczami.Komu by zależało na mojej śmierci.? Cały czas zadawałam sobie te pytanie.Wszyscy bardzo się przejęli.Alex zabrała mnie do pokoju,a chłopcy o czymś gadali.Nie trudno się domyślić,że o niedawno dziejącym  się zdarzeniu.Chciałam jak najszybciej o tym zapomnieć,ale nie potrafiłam.cały czas miałam przed oczami pistolet celujący w moją głowę...............Usiadłam na łóżku i zakryłam oczy..Nie chciałam z nikim gadać,ani nikogo widzieć.Musiałam to wszystko przemyśleć.

_____________

No wreszcie jakaś mała akcja..;)

10-komentarzy=następny rozdział.

środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 54

Wstałam dosyć szybko.Była 6:30.Pospałabym jeszcze,ale dziś muszę iść do trenera.Zerknęłam na Hazze. Miał zamknięte oczy,co znaczyło,że śpi.Po cichutku wygramoliłam się z łóżka i wybrałam z szafy jakiś przyzwoity strój.:
Weszłam do łazienki i zrobiłam sobie mocniejszy makijaż.Włosy spięłam w wysoki kucyk.Gotowa zeszłam na dół,gdzie siedziała Emma.Miałam zamiar ją zaczepić.
-No...Jak tam się spało.?-zrobiłam cwaniacki uśmieszek.
-Bardzo dobrze.-powiedziała niewzruszona.
-Tak myślałam.Po tym co z Harry'm słyszałam.-dziewczyna od razu oprzytomniała i zrobiła mega buraka.-Hehe..Nie martw się nie było aż tak źle,ale najlepsze było to.." Niall o tak."-wybuchnęłam gromkim śmiechem,a Emms zaraz za mną.Śmiałyśmy się na cały dom,że aż przybiegł Liam.
-Co się dzieje."-zapytał zaskoczony.Nie mogłyśmy nic powiedzieć.W końcu otarłam łzy radości i odpowiedziałam.
-Ajj...Takie babskie sprawy.Wiesz jak to jest.-zaśmiałam się jeszcze raz i spojrzałam na brunetkę.Chłopak machnął ręką i podszedł do lodówki.Odruchowo spojrzałam w okno.Zobaczyłam mnóstwo dziewczyn.Nie trzeba było się domyślać,że to fanki.Nie wiedziałam,dlaczego akurat dziś się tu zebrały.
-Li.Co tu robią te wszystkie dziewczyny?-zapytałam.
-Dziś mamy wywiad.No i wiadomo,będą chciały autografy,wspólne zdjęcie.-wzruszył ramionami.Teraz kierował się w stronę schodów prowadzących na górę.Zrobiłam sobie kanapki i siadając przed telewizorem popijałam cieplutką kawę.Oglądałam jakiś program.Zerknęłam na zegarek była 8:00 . Zjadłam posiłek i poszłam do pokoju Stylesa. Chciałam go obudzić,ale ten spał jak kamień.Wzięłam do ręki małe piórko,które leżało na podłodze i delikatnie muskałam nim nosa,śpiącego jeszcze loczka.Ten po paru kichnięciach otworzył oczy i zaspanym głosem się przywitał.
-Witaj słoneczko-przyciągnął mnie do siebie i delikatnie pocałował w czoło.Popatrzałam w jego śliczne,zielone oczy i mimowolnie się uśmiechnęłam.Wyglądał tak uroczo.Trochę niewinnie,a za razem jakby chciał mnie pożreć wzrokiem.
-Zaraz muszę iść na halę.-oświadczyłam.

-Po co.?-widziałam zdziwienie na jego twarzy.
-Porozmawiam z trenerem i odejdę z drużyny.-mówiłam układając jego niesforne loki.
-Aa..Może pójdę z tobą.?-zaproponował gładząc dłonią mój polik.
-Jasne-wstałam z łóżka i puściłam mu oczko.Chłopak szybko się ubrał i zeszliśmy na dół.Nie miałam pojęcia jak my wyjdziemy.Przed domem był taki skwar,że nie było widać nawet garaży.Chłopak delikatnie otworzył drzwi,a ogromna fala pisków dostała się do naszych uszu.Myślałam,że nie wytrzymam.Na szczęście byli ochroniarze i odciągnęli napalone fanki od zielonookiego.Szybko pobiegliśmy do czarnego BMW i z piskiem opon ruszyliśmy.Spojrzałam w tylną szybę,dziewczyny spory kawałek biegły za nami,ale potem dały sobie spokój.-Ufff...-pomyślałam.Szybko dojechaliśmy na miejsce.Wyszłam z samochodu i czekałam na Hazze. Zamknął auto i podchodząc oplótł mnie w talii.Weszliśmy na halę.
-Witam trenerze.-przywitałam się z wysokim mężczyzną.-Chciałabym powiedzieć,że się wycofuję.Nie mam tyle czasu co wcześniej.Jestem bardzo zabiegana.Przepraszam.-facet złapał mnie za ramiona.

-Rozumiem i doceniam twój wybór.-uśmiechnął się do mnie.Zdziwiłam się bardzo,bo myślałam,że zacznie mi wszystko wypominać.Podziękowałam i razem ze Stylesem wyszłam.Kroczyliśmy do samochodu w ciszy.Weszliśmy do auta i ruszyliśmy z powrotem do willi chłopców.
-Wiesz,co może urządzimy sobie taką imprezę jak ostatnio,nad basenem.Tylko nasza dziesiątka i nikt więcej.Do póki jesteście.?-zapytałam przeglądając się w lustereczku.
-To świetny pomysł.Jesteś genialna cukiereczku.-wystawił zęby............

_________________
Na razie denne.....Wiem...;( Ale poprawię się..;D






wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 53

Harry prowadził mnie przez park,a gdy pytałam się gdzie mnie zabiera nic nie odpowiadał,tylko się słodko uśmiechał.Robiło się ciemno,a my wciąż szliśmy.Byłam bardzo ciekawa,dlaczego nie pojechaliśmy autem.Styles nagle się zatrzymał.
-Teraz zakryję Ci oczy,ale nie podglądaj.-popatrzał na mnie i zawiązał czarną chustkę na moim czole.Nic nie widziałam,nie lubiłam tego uczucia.Loczek prowadził mnie po schodach,a potem chyba jechaliśmy windą.Gdy się zatrzymaliśmy chłopak odsłonił mi oczy.To co zobaczyłam totalnie mnie rozkleiło.Stałam i płakałam ze szczęścia.Hazz przygotował dla mnie romantyczną kolację na dachu wielkiego wieżowca..Gdy już się uspokoiłam podeszłam do   Stylesa i słodko pocałowałam,ujmując jego twarz w dłonie,on uczyni ł to samo.
Była bardzo szczęśliwa.Zasiadłam z nim do przygotowanego wcześniej stolika i wpatrywałam się w jego zielone i przepełnione miłością tęczówki.Styles wlał mi wina i nałożył na talerz gotowy już posiłek.

-Będę bardzo tęsknić.-powiedziałam wpatrując się w niego.
-Ja też,ale jakoś damy radę.Będziemy gadać przez Skypa i pisać sms'y.-powiedział podchodząc do mnie.Pocałował delikatnie moje czoło i mocno przytulił.-Kocham Cię.-wyszeptał,ja się tylko uśmiechnęłam i spojrzałam na niego.Przez głowę przechodziło mi tysiąc myśli.Postanowiłam się tym teraz nie przejmować.Miałam zamiar spędzić tą noc tylko z Harry'm.Usiadłam na skrawku dachu i oglądałam widoki.Były przepiękne.Londyn nocą był niesamowity.:
Chłopak usadowił się obok mnie i położył swoją głowę na moje ramię.Siedzieliśmy tak dobre pół godziny.Po czym loczek zaczął mnie namiętnie całować.Lekko go odepchnęłam i popatrzałam przed siebie.
-Wracamy już.Jestem bardzo zmęczona.?-zapytałam niechętnie.Chciałam jeszcze tam posiedzieć,pomyśleć,powspominać,ale wiedziałam,że jutro muszę iść do trenera.Miałam zamiar odmówić mu współpracy.Po prostu już nie wyrabiałam,a i tak nie chodziłam na treningi,więc po co mi być w reprezentacji. Myślałam nad tym,aby załapać się na fotomodelkę.Nie byłam gruba i miałam idealne rysy twarzy.Wiem,że za bardzo się wychwalam,ale mówię tylko to co inni mi powiedzieli.
-Harry co sądzisz,abym zmieniła pracę.?-chciałam wiedzieć co o tym wszystkim sądzi.
-Zależy na jaką.-nie wiedziałam co miał na myśli.Przewróciłam oczami i dodałam.
-Na przykład fotomodelka.-mówiłam idąc przed siebie.
-Dlaczego akurat taki zawód.?-byłam zdziwiona.Byłam pewna,że mnie poprze,ale on nic.-Wiesz jeśli Ci to będzie odpowiadało to nie mam nic przeciwko,ale wiesz kiedyś przez przypadek usłyszałem jak śpiewasz.Masz bardzo ładny głos.Nie chciałabyś z nami zaśpiewać na jednym z koncertów.?-nie wiedziałam co powiedzieć.
-Yyy.....No nie wiem.
-No proszę.Mamy w planie jeden koncert tu w Londynie.
-Dobrze,ale tylko ten jeden raz.-pokiwałam mu palcem przed samym nosem.
-Jasne księżniczko.Tylko wiesz,że to już za tydzień.?-powiedział przez zaciśnięte lekko zęby.
-Że co.? -krzyknęłam jak oparzona.-Już za tydzień.? Będziesz musiał mnie podszkolić.-chłopak się uśmiechną i pokiwał głową.
                                                    ~***~
Weszliśmy po cichu do domu i kierowaliśmy się w stronę naszego pokoju.Nagle usłyszeliśmy dziwne sapanie i jęczenie.Podeszliśmy bliżej odgłosów.Wsłuchaliśmy się " Niall,o tak." Razem z Harry'm wybuchliśmy śmiechem.Szybko pobiegliśmy do naszego pokoju tak,aby nikt nas nie zauważył.

-Nie złe z nich ziółka.-powiedział Styles.
-No...Cała Emma.-uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam  jego duże usta..............................

_____________

10 komentarzy= 54 rozdział.;)

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 52

Nareszcie dziś wychodzę z tego wariatkowa.Zaraz powinien tu być Hazz.Już nie mogę się doczekać.Właśnie siedzę na parapecie i obserwuję co się dzieje za oknem.
Długo myślałam nad moim życiem.Czułam,że podczas tej trasy coś się spierdzieli.Bardzo tego nie chciałam,ale coś mi tak mówiło.Strasznie posmutniałam.Nagle usłyszałam,że ktoś wchodzi do sali.Szybko się ogarnęłam i spojrzałam w stronę drzwi.Oczywiste jest to,że zobaczyłam Stylesa. Rzuciłam mu się na szyję i całowałam namiętnie w usta.Chłopak nie był mi dłużny i wsadził mi swój język do buzi.Gdy się od siebie odessaliśmy popatrzałam mu w oczy.Były takie nijakie.Zapłakane i zmęczone,ale nie dziwię mu się przez ostatnie dwa tygodnie tylko płakał i prawie w ogóle nie spał.Chłopak chwycił moje torby i ruszył w stronę wyjścia.Szłam za nim i gdy tylko podniosłam głowę,na wysokości oczy miałam jego zgrabny tyłek.Loczek odwrócił się,a ja wciąż się wpatrywałam w jego dolne części ciała.On tylko uśmiechnął się szeroko i kroczył dalej.

Wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do samochodu.Po dosłownie piętnastu minutach byliśmy w domu Hazzy.Gdy tylko weszłam wszyscy przywitali mnie uściskami i miłymi uśmiechami.

                                                ~ * ~
Weszłam na górę,aby się przebrać w coś lepszego,od tego co miałam obecnie na sobie.Wybrałam :



Chciałam iść dziś na jakieś zakupy.No,bo wiadomo nie funkcjonowałam przez prawie trzy tygodnie.Najgorsze w tym wszystkim,że za pięć dni One Direction mają trasę koncertową.Znów miałam zostać sama.Oczywiście cały czas będą przy mnie przyjaciółki,ale to nie to samo. Poczułam jak jakieś duże dłonie łapią mnie w talii.Dobrze wiedziałam,że to Harry.Chłopak przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.

-Tak bardzo tęskniłem.-powiedział,jednocześnie całując moją szyję.
-Ja taż.-popatrzałam mu w jego zielone oczy i wbiłam się w jego usta.Oczywiście nie skończyło się tylko na całowaniu.Wylądowaliśmy na łóżku i częściowo ściągaliśmy z siebie ubrania.Po upojnym stosunku,ubraliśmy się z powrotem i zeszliśmy do reszty.Pomyślałam,że może któraś z dziewczyny wybierze się ze mną na miasto.
-Dziewczyny idziecie ze mną na zakupy.?-zapytałam wchodząc do salonu,w którym jak zawsze oglądali telewizje.Tylko jedyny Niall siedział na uboczu i jadł chipsy.No,ale to chyba wiadome,bo Horan nie wytrzymał by długo bez jedzenia.
-Ja nie mogę.Niestety-odezwała się Alex.

-No ja też muszę pomóc Liamowi.-zaraz za nią usłyszałam Ninę.Została mi tylko Olivia.
-No,a ty ślicznotko.?-uśmiechnęłam się do dziewczyny najlepiej jak tylko umiałam.
-Wiesz,dawno nigdzie nie byłam,mogę iść.-wiedziałam,że ona mi nie odmówi.Dziewczyna ubrała się i zostawiając Hazze wyszłam z nią,rozmawiając:
-A jak tam Lou.?-chciałam wiedzieć co się dzieje.Przecież nie miałam z nimi kontaktu.

-U nas świetnie.Już nie długo ślub.Tak się cieszę.Mamy już wszystko gotowe.-wtedy przypomniała mi się trasa,która miała trwać aż osiem miesięcy.
-Ty,ale przecież chłopcy mają tą trasę.-powiedziałam,bardzo zdziwiona.
-Tak,ale w ciągu niej będą mieli tydzień wolnego.-ta wiadomość bardzo mnie uszczęśliwiła.Dalszą drogę pokonałyśmy w ciszy.Gdy tylko dotarłyśmy do centrum handlowego,"rzuciłyśmy się na sklepy".Nakupowałyśmy bardzo dużo.Ledwo szłyśmy z torbami.Zadzwoniłam po Stylesa,aby po nas przyjechał,bo nie chciałam się męczyć.Chłopak przyjechał bardzo szybko.Włożyłyśmy zakupy do samochodu i ruszyłyśmy do domu.Oli usiadła w z tyłu,a ja obok Hazzy. Nie odzywaliśmy się przez całą drogę.Gdy podjechaliśmy pod willę chłopców.Chciałam wysiąść,ale loczek mi to uniemożliwił.Złapał mnie za łokieć i przyciągnął do siebie.Zerknęłam,czy dziewczyna siedząca z tyłu jeszcze zajmuje miejsce.Nie było jej.Przeniosłam wzrok na chłopaka,który namiętnie mnie pocałował.
-Może się przejdziemy...?.......



Rozdział 51

Czytając włącz to  :https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=V4aq043kdfY#t=65s

*****************
Chciałam jak najszybciej podejść do Hazzy i go przytulić,ale nie mogłam.Przez dłuższy czas przyglądałam się chłopakowi,który płakał.Jeszcze nigdy nie widziałam mężczyzny,któremu leciały "żywe łzy".Długo myślałam co się wgl. stało.Miałam zamiar zapytać o to Stylesa.
-Harry.-powiedziałam ściszonym i zmęczonym głosem. Ten tylko popatrzał na mnie i gdy uświadomił sobie,że patrzę otarł policzki i podbiegł do mnie.Obdarowywał mnie słodkimi pocałunkami.Ścisnął moją dłoń i głośno sapał.
-Co się tak właściwie stało.?-zapytałam.
-Dwa tygodnie temu mieliśmy wypadek.Jakiś czubek wyjechał nam za zakrętu i uderzył przodem samochodu w  boczne drzwiczki naszego auta.Akurat było to po twojej stronie.-nabrał dużo powietrza,a po jego polikach lały się słone łzy.-Mi się nic takiego nie stało,ale za to tobie.........-nie dał rady mi dokończyć.Schował twarz w dłoniach i głośno szlochał.
-Już dobrze.-popatrzałam na niego i zrobiłam mu miejsce,aby się położył obok mnie.Chłopak zrobił kilka kroków do tyłu.-Co się stało.?-nie wiedziałam co się dzieje.Czyżby mój własny chłopak się mnie bał.?
-Nie chcę zrobić Ci znowu krzywdy.-wytłumaczył patrząc pusto w ziemię.
-Co ty mówisz.?!-byłam oburzona.Przecież to nie jego wina,że był ten pieprzony wypadek.-Proszę,połóż się koło mnie.Brakowało mi ciebie.-zrobiłam smutną minę i wyciągnęłam do niego ręce.Chłopak nie pewnie ułożył się na łóżku.Pierwsze co zrobiłam to go przytuliłam.Na początku tego nie odwzajemniał,ale później złapał mnie mocno i ściskając całował po czubku głowy i czole.
-Tak bardzo Cię przepraszam.-wydukał patrząc w moje błękitne oczy.


-Kochanie nie masz za co.-powiedziałam i pocałowałam chłopaka w jego malinowe i rozpalone usta.Potem zapadła cisza.Leżeliśmy bardzo długo.Cały czas wtulona w Harre'go prawie zasnęłam,ale ktoś wleciał do sali na której leżałam.W drzwiach zobaczyłam Liama,Louisa,Nialla,Emme,Alex,Ninę i Olivię.Bardzo się ucieszyłam,że wreszcie ich zobaczyłam.W końcu nie widzieliśmy się przez dwa tygodnie.
-Witam Piękna.Jak się czujesz.?-zapytał Louis całując mnie w policzek.
-Dziękuję już lepiej.-uśmiechnęłam się do wszystkich.Mój wzrok zatrzymał się na Al.Przez obcisły podkoszulek widać było,że brzuszek jej się zaokrąglił.Siedzieliśmy wszyscy i długo gadaliśmy.Niestety miłą atmosferę przerwał lekarz.
-Dzień dobry.Chciałbym sprawdzić jak się pani czuje.-powiedział uśmiechając się do mnie.
-Bardzo dobrze.Panie doktorze.Kiedy będę mogła wyjść.?-zapytałam niepewnie.Miałam nadzieję,że już nie długo mnie wypiszą.
-Jak wszystko będzie dobrze to nawet za dwa dni.-odpowiedział słuchając jak bije moje serce.
Byłam bardzo zadowolona.Już nie długo wyjdę ze szpitala.Całe szczęście,bo bym tu nie wytrzymała.Moi przyjaciele byli zmęczeni,więc poszli do domu.Oczywiście loczek został ze mną.
-Laura muszę Ci coś powiedzieć.Na pewno cię to zasmuci,ale kiedyś i tak byś musiała się dowiedzieć.-powiedział chłopak siadając na krześle obok mojego łoża.Nie wiedziałam co mi chce przekazać.Strasznie się przestraszyłam.
-Niestety,ale za tydzień mamy trasę koncertową i będziemy musieli się rozstać.-prawdę mówiąc lekko odsapnęłam. Myślałam,że wyzna mi,że mnie zdradzi,albo już mnie nie kocha.
-A na ile.?-zapytałam.Cały czas myślałam,że to tylko jakieś dwa ewentualnie trzy miesiące.
-Osiem miesięcy-chłopak spuścił głowę,a mnie totalnie zatkało.Nie wiedziałam co powiedzieć.Samotna łza spłynęła po moim lodowatym policzku.Dla mnie to zdecydowanie za długo,ale wiedziała,że nie ma wyjścia.Chłopcy też musieli zostawić dziewczyny.Najbardziej będzie mi żal Zayna.Jak wróci Alex będzie już powoli szykowała się do porodu.Aby tylko zdążył na czas.
-Dobrze.Rozumiem,ale będzie mi bardzo ciężko.-powiedziałam ściskając dłoń Hazzy.
-Mi także,ale pamiętaj co by się nie działo....Kocham Cię.Zapamiętaj.....-powiedział te słowa,a ja totalnie się rozkleiłam.Chłopak przytulił mnie i pocieszał.Po upływie godziny zasnęłam..........

__________________
Wiem,że na razie jest denne,ale potem się rozkręci i będzie troszkę nieprzyjemności..;)


10 komentarzy= 52 rozdział.;)












niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 50

                                        *** Oczami Harre'go.***
Laura wciąż jest w śpiączce.To już drugi tydzień.Nie wytrzymam już dłużej. To ja powinienem tu leżeć.To moja wina.Jestem taki głupi.Nigdy sobie tego nie wybaczę.Zachciało mi się właśnie wtedy,aby moja ukochana się do mnie przeprowadzała.Tak bardzo ją kocham.Przysięgam,że jak nie przeżyję to się zabiję.Nie mogę żyć bez mojego skarba. Jest moim "światełkiem w tunelu".Cały czas siedzę koło niej i modlę się,żeby w końcu otworzyła oczy.Błagałem Boga i nic.Wylałem tyle łez.Lekarze mówią,że miała duże obrażenia i to,że żyje to chyba jakiś cud. Przyjaciele też często ją odwiedzają,nawet próbowali zabrać mnie do domu,ale ja  nie mogłem zostawić Laury.

**************
Siedziałem właśnie obok jej łóżka i błagałem,aby się ocknęła. Zerknąłem w okno,a potem na Laurę.Nie mogłem w to uwierzyć. Dziewczyna zaczęła otwierać oczy.Złapałem jej dłoń,a ona ją ścisnęła.Byłem tak szczęśliwy. Krzyknąłem najgłośniej jak tylko umiałem " Obudziła się."

-Kochanie.Słyszysz mnie.?-zapytałem całując ją po rękach.
-Tttak.-powiedziała osłabionym głosem.
-Boże.Nie mogę w to uwierzyć.-blondynka spojrzała na mnie.Była na prawdę bardzo słaba.Łzy spływały po moich policzkach.Ona tylko podniosła dłoń i przetarła słoną wodę z mojego rozpalonego polika.
-Tak bardzo Cię przepraszam.Gdybym wiedział....-nie dała mi dokończyć.
-Spokojnie.-powiedziała.-Kocham Cię.-zrobiło mi się słabo.Nie wiem dlaczego.Byłem bardzo szczęśliwy.Zaraz po tych słowach weszła pielęgniarka.Laura zaczęła się rzucać po całym łóżku jakby dostała palalizatorem. Nie wiedziałem co się dzieje.Moje policzki robiły się bardziej mokre.Chciałem w jakiś sposób dostać się do dziewczyny,ale lekarze zamknęli drzwi na klucz.Patrzałem na wszystko przez wielką szybę.Szybko napisałem sms'a do Alex.
" Laura się obudziła,ale jest z nią coś nie tak.Lekarze wstrzykują w nią jakieś płyny.Przyjedźcie szybko.xx"
Opadłem na podłogę i płakałem.

                                              ***Oczami Laury.***
Gdy się obudziłam zobaczyłam Harre'go .Chciałam go przytulić i pocałować,ale ból w klatce piersiowej dawał siwe znaki.Chłopak ściskał moją dłoń i mnie przepraszał,ale ja w ciąż nie wiedziałam za co. Jak ja nawet nie miałam pojęcia co się wydarzyło.Zdążyłam mu tylko powiedzieć jak bardzo go kocham i dostałam dziwnych drygawek.Powoli traciłam przytomność.Lekarz wziął strzykawkę i ukuł mnie nią w ramię.Film mi się urwał.

" Byłam w pięknym miejscu.Na początku nie miałam pojęcia,gdzie się znajduję,ale potem mnie olśniło.To była piękna łąka na,której leżał mały koc. Ktoś zaszedł mnie od tyłu i mocno przytulił.Chciałam zobaczyć kto to.Odwróciłam się do tej osoby przodem.Zobaczyłam Harre'go. Patrzył na mnie i się uśmiechał,ale miał całe podkrążone oczy.Chyba od płaczu.Pocałowałam go delikatnie i przytuliłam.

-Przepraszam.Tak bardzo żałuję.-powiedział zakrywając dłońmi twarz.
-Ale za co.?-nie wiedziałam o co mu chodziło.
-Za wszystko.Gdyby nie ja to byś teraz nie leżała w szpitalu.Dlaczego to nie ja zostałem tak poważnie ranny.-te słowa były bardzo rzeczywiste."

Delikatnie otworzyłam oczy. Hazz siedział na podłodze i płakał.Domyśliłam się,że ostatnie słowa były prawdziwe.

sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 49

Starałam się nie spoglądać na tego debila,ale nie dawałam rady.Gdy tylko ruszył w naszą stronę,zacisnęłam pięści i starałam się uspokoić." Spokojnie,dasz radę " powtarzałam sobie w myślach.
-Cześć.Jestem Justin.-wyciągną dłoń w moją stronę.Kompletnie go olałam i wrogim spojrzeniem zjechałam go od góry do dołu.
-Ta co z tego. Chyba się już znamy nie sądzisz.?-zadrwiłam z chłopaka,robiąc przy tym groźną minę.
-Jak to.?-Tatiana zrobiła wielkie oczy.-Możesz mi to wytłumaczyć.!-zwróciła się do bruneta.
-Może ja Ci powiem-stanęłam do niej przodem.-Twój kochany " Chłopak" Jest moim byłym.To cham bez serca.-dodałam na koniec i spojrzałam na Alex.-Dobra my będziemy się zbierać.Moja przyjaciółka musi jak najszybciej się położyć.Szczęścia.-powiedziałam z lekkim uśmieszkiem,który oczywiście był wymuszony.Odchodząc widziałam jak czarnula kłóci się z Jussem . Nie chciałam dla niej źle,wręcz przeciwnie.Chociaż wiedziałam,że nie była dla mnie na początku miła to za wszelką cenę nie chciałam pozwolić,żeby ten skurwiel ją skrzywdził.Tak właściwie to nie miałam pewności,czy Tatiana na prawdę mi wybaczyła,ale wyglądała na taką.Nie chciałam dłużej o tym myśleć.Chciałam jedynie jak najszybciej dojść do domu.Szłam z Al dosyć szybko.W nie całe dwadzieścia minut byłyśmy w willi chłopców.Weszłyśmy do środka i jednocześnie krzyknęłyśmy " Już jesteśmy ".Oczywiście wybuchnęłyśmy gromkim śmiechem,bo wcale nie umawiałyśmy się,że jak tylko wejdziemy to coś takiego krzykniemy.Harry i Zayn migiem znaleźli się obok nas.Złożyli słodkie pocałunki na naszych malinowych ustach i zaczęli wypytywać o dziecko.
-Wszystko jest w porządku.Ciąża ma już cztery tygodnie.-wymamrotała Al,siadając na kanapie.

                                                      ~ *** ~
Siedziałam na łóżku,a obok mnie Harry.Chciałam mu powiedzieć o dzisiejszym dniu,ale nie byłam pewna jak zareaguje.Odwróciłam się do niego i spojrzałam w te jego piękne,zielone oczy.Można było zobaczyć w nich szczęście i ogromną miłość.Poczułam jak coś kuje mnie w serce,a brzuch aż buzuje.Wiedziałam co to.Bardzo kochałam Hazze i mogłam nawet za niego zginąć.Wpatrywałam się w niego jeszcze dłuższą chwilę.

-Kocham Cię i nawet nie wiesz jak bardzo.-wyszeptałam mu do ucha.
-Myszko.Ja ciebie też.Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.-mówił.Chciało mi się płakać,ale nie z bólu tylko ze SZCZĘŚCIA.Byłam cholernie i nieodwołalnie zakochana w Stylesie i wiedziałam,że już nigdy mi to nie minie.Wstałam i chciałam się przebrać,ale zobaczyłam,że już nie mam żadnych ubrań.Miałam zamiar jechać do domu.W końcu już tyle tam nie byłam.
-Dobra.Ja chyba już pojadę do siebie.Nawet nie mam tu żadnych ubrań.-oświadczyłam całując loczka i policzek.
-No nie....Wiesz co mam pomysł.Może przeprowadź się do mnie.-powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha chłopak.
-Zwariowałeś.?! A co z mieszkaniem.-nie chciałam mu się narzucać,chociaż był to mój chłopak.
-No weź.Alex mieszka u Zayna to ty zamieszkaj ze mną.-długo się nad tym zastanawiałam i po piętnastu minutach się zgodziłam.Nie byłam tego pewna,ale trzeba zaryzykować. Wsiadłam z Harrym do jego czarnego BMW i jechaliśmy w stronę mojego domu.Po drodze usłyszałam w radiu ich piosenkę "One way or another".Kochałam ten utwór.Zaczęłam ją głośno śpiewać,a Harry dołączył do mnie.Nagle poczułam mocny ból w klatce piersiowej.Powoli rozmazywał mi się obraz.Nie wiedziałam co się dzieję.Ostatnie co widziałam to ogromna ilość ludzi wokół mnie i karetkę. KARETKĘ ?? Wszędzie próbowałam wyszukać Stylesa,ale go nie dostrzegałam.Nagle ciemność.Zupełna.Nic nie słyszałam..........................C.D.N

piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 48

Ukradkiem zerknęłam na Hazze. Już nie spał.Patrzał na mnie i delikatnie się uśmiechał.Pocałowałam go,a on oczywiście to odwzajemnił.Leżeliśmy jeszcze długo wtuleni w siebie.Potem poszłam do łazienki i się obmyłam. Zrobiłam delikatny makijaż i związałam włosy w wysoki kucyk.Na koniec ubrałam na siebie legginsy i białą koszulkę.Wszyłam do Stylesa,ten był już uszykowany.Chcieliśmy iść coś zjeść.Byłam głodna jak wilk.Chłopak wziął mnie na ręce i powoli zszedł do kuchni.
-Witam.Gołąbeczki.-powiedział Liam,który właśnie siedział z Niną przed telewizorem.

-Cześć.!-powiedzieliśmy jednocześnie.
-Nieźle wczoraj daliście czadu-na początku nie wiedziałam o co chodziło,ale potem przypomniałam sobie upojną noc z Haroldzikiem. Strzeliłam buraka z resztą loczek też.
-Oj..-zakryłam usta. Payn i moja siostra zaczęli się śmiać.Nie gadaliśmy już,bo mój chłopak zrobił,mi jajecznicę.Zajadałam ją ze smakiem.Nagle przypomniało mi się,że miałam iść dziś do Al,pogadać z nią o ciąży.Chciałam najpierw skończyć posiłek.Gdy tylko talerz zrobił się pusty podeszłam do zmywarki i włożyłam go do środka.Szybko wbiegłam na górę i idąc korytarzem zatrzymałam się przed pokojem Zayna. Delikatnie zapukałam,gdy tylko usłyszałam " Proszę ",weszłam do środka. Malika nie było. Usiadłam obok Alex i przez chwilę nic nie mówiłyśmy.
-Kochana mam pytanie.?-zaczęłam nieśmiało.
-Tak.?-uśmiechnęła się do mnie gładząc swój zaokrąglony brzuch.
-Byłaś już u ginekologa.?-wypaliłam prosto z mostu.
-Nie..I wiesz,nawet zapomniałam,że w ogóle muszę tam iść.-totalnie mnie zszokowała.Miała mieć dziecko i jeszcze nie była u lekarza.Ale wiadomo to jej życie.
-Może dziś się wybierzemy.Tylko my we dwie jak za dawnych lat.?-zapytałam.Szczerze bardzo popsuły się relacje między mną,a brunetką.Chociaż była moją przyjaciółką to bardzo mało ze sobą rozmawiamy od kąt poznaliśmy One Direction.
-Tak,to świetny pomysł.-uśmiechnęła się do mnie i mocno przytuliła.Czułam jak na moim ramieniu loduje pojedyncza łza.Oczywiście ja też nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam płaczem.-Tak bardzo za tobą tęskniłam.-powiedziała patrząc mi w oczy.
-No,a ja za tobą.Obiecajmy sobie,że już nigdy nie popsuje się tak nasza przyjaźń.-wystawiłam najmniejszy palec.Dziewczyna zrobiła to samo i złapałyśmy się nimi.Byłam bardzo szczęśliwa.-To co ja zadzwonię do lekarza i tak za godzinkę pójdziemy.-powiedziałam zbliżając się do drzwi.
-Dobrze.-odpowiedziała.Nacisnęłam klamkę i poszłam do pokoju Harre'go. Weszłam do środka i wyjęłam z szafy strój,który kiedyś tu zostawiłam i do tej pory tu leżał .
Rozpuściłam moje długie,blond włosy,które zwisały mi aż do połowy pleców. Nagle do pokoju wszedł Styles.:
-A ty gdzie się wybierasz.?-zapytał robiąc przy tym zaskoczoną minę.
-Idę z Alex do ginekologa.A właśnie.......-powiedziałam i szybko chwyciłam za telefon.Wykręciłam numer do przychodni.Po paru sygnałach odebrała pielęgniarka.
-Słucham? W czym mogę pomóc.?-zapytała miłym głosem.
-Dzień dobry.Chciałam się spytać,czy doktor może dziś przyjąć moją przyjaciółkę.?-kobieta kazała mi chwilę poczekać,a ja posłusznie wykonałam jej polecenie.
-Tak ma chwilę czasu za czterdzieści pięć minut.-powiedziała do słuchawki.
-Dziękuję.Do widzenia.-pożegnałam ją i się rozłączyłam.Wyszłam z pokoju krzycząc do Harego " Do zobaczenia skarbie." i skierowałam się do pokoju Mulata.Al była już gotowa.Pomogłam jej nieść torebkę.Co prawda nie miała jeszcze brzucha,ale sama chciałam jej pomóc.Do przychodni nie było daleko,więc postanowiłyśmy się przejść.Rozmawiałam z brunetką na wszelakie tematy.Dużo się dowiedziałam np.,że za tydzień mamy rozgrywki i trener kazał chodzić mi na treningi.Miałam bardzo duże zaległości.Al oczywiście na okres ciąży zrezygnowała z siatkówki.Szczerze mówiąc ja też miałam plan wypisać się z drużyny.Opowiedziałam dziewczynie,że zastanawiam się nad modelingiem.Nie wiem może fotomodelka,albo dziewczyna na wybieg.Na prawdę nie wiedziałam.Ostatnio bardzo się tym zainteresowałam.Al powiedziała też,że mam dobre predyspozycję na zostanie modelką.Oczywiście ją wyśmiałam i nieźle za to mi się oberwało.Jeszcze byśmy tak mogły rozmawiać i rozmawiać,ale doszłyśmy do naszego celu.
-Gotowa.?-zapytałam uśmiechając się i delikatnie przytulając ciężarną.
-Tak.-odwzajemniła uśmiech i razem weszłyśmy do środka.Chwilę czekałyśmy na naszą kolej.Gdy tylko pielęgniarka zawołała Al do środka ta stanęła jak słup i nie mogła nawet nic powiedzieć.
-Chodź,pójdę z tobą.-złapałam ją za rękę i zaprowadziłam do pomieszczenia ,w którym znajdywał się lekarz.Kazał jej się położyć na specjalnym łóżku.Nasmarował jej brzuch specjalną maścią.

**************
Gratulacje jest pani w czwartym miesiącu ciąży.Płód rozwija się prawidłowo.Proszę odwiedzić nas za tydzień.Podziękowałyśmy mężczyźnie i wyszłyśmy na zewnątrz.Bardzo się cieszyłyśmy,ale nasze szczęście popsuł jeden mały szczegół.Tatiana.
-Czego ta suka znowu chce-wyszeptałam do Al.Dziewczyna podeszła do nas i powiedziała.
-Witam-bardzo się zdziwiłam,bo mówiła to nie złośliwie,ale przyjaźnie.-Laura.! Chciałam Cię przeprosić.Zachowałam się jak szmata.Nie chciałam,żeby tak wyszło.Byłam po prostu zazdrosna,ale teraz wiem,że nie miałam o co. Poznałam swoją prawdziwą miłość i zwie się ona Justin.-JUSTIN.! Myślałam,że tam padnę jak tylko usłyszałam to imię.Faktycznie,na świecie żyje dużo chłopców o tym imieniu,ale pierwsze co mi przyszło do głowy to mój eks.

-Z kąt mam wiedzieć,że po prostu mówisz mi to,abym ci zaufała,a potem zwyczajnie mnie oszukasz.-założyłam ręce na klatę piersiową i ukradkiem spojrzałam na Alex.
-Gdybym kłamała nie było by go tu teraz ze mną.-powiedziała to i pokazała palcem na chłopaka,który stał przy sportowym aucie.Gdy tylko odwrócił głowę poznałam go.To był on Juss. .Bardzo nienawidziłam tego chama.....................C.D.N

___________________________
Czytasz.?? Zostaw po sobie jakiś ślad....< Com > :3






Rozdział 47

Zeszłam po schodach i zobaczyłam jak wszyscy wchodzą do przedpokoju.Podeszłam do Stylesa.
-Chłopie ty jesteś kompletnie najebany.-z tego wszystkiego aż zaczęłam wyklinać.Pociągnęłam go do siebie.-Olivia proszę,zajedziesz do Louisa.Jest w waszym pokoju-zwróciłam się do dziewczyny. Nie była wstawiona.

-Jasne i dziękuję.-powiedziała i poszła do pasiastego.
Złapałam Harre'go za rękę i prowadziłam do pokoju. Było bardzo ciężko.Chłopak bardzo się kołysał i ledwo stał na nogach.
-Wiesz,co jesteś taka piękna.-plątał mu się język.
-Do prawdy..A ty nachlany.-wypaliłam podpierając się o ścianę,bo nie dałabym rady.Otworzyłam drzwi i położyłam loczka na łóżku.Po kolei ściągałam z niego ubrania.On tylko wzdychał i mówił coś,że " mam niezłe cycki..Takie jędrne" Myślałam,że mu walnę,ale wiedziałam,że nie warto.Nawet nie wiedział co wygaduje.Gdy już był w samych bokserkach chciałam przeciągnąć go na poduszki,żeby się wygonie ułożył,ale ten tylko pociągnął mnie na siebie.Co spowodowało,że leżałam na nim i patrzeliśmy sobie w oczy.Chciało mi się śmiać,bo robił takie miny jak by chciało mu się za przeproszeniem SRAĆ.Nagle nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
-No co.?-zapytał zdziwiony.
-Nic,nic..-ledwo co wypowiedziałam te słowa.Aż z tego wszystkiego poleciały mi łzy.Brzuch tak mnie bolał,że tylko zwijałam się w kłębek.Chłopak patrzał na mnie ze zdziwieniem i potajemnie się uśmiechał.Po długiej chwili opanowałam się i wstając podeszłam do szafki z jego ubraniami.Wyciągnęłam z niej jego bluzkę z napisem " I love Girls" .Chciałam mu ją założyć,bo było chłodno.
-Do góry ręce.-powiedziałam siadając na czworaka.Chłopak uniósł lekko ręce i włożył je w odpowiednie miejsca.Namęczył się przy tym tak bardzo,że aż zaczął ciężej oddychać.Popatrzał na mnie i przysunął się do mojej twarzy.Nasze nosy się zetknęły,a potem usta.Całował mnie prawie nie odczuwalnie,ale potem stawał się bardziej namiętny.Wsadził mi swój język do jamy ustnej.
-Fuu..Czuć od ciebie alkohol-oderwałam się od niego i zaśmiałam.On tylko spojrzał na mnie i zignorował to co powiedziałam.Widać było,że jest teraz dużo trzeźwiejszy. Nawet było widać to w jego oczach,ale nie do końca,a szkoda.Położył mnie na łóżko,a sam ułożył się nade mną.Wsadził rękę pod moją,a raczej jego bluzkę i zaczął obmacywać moje piersi.Nie za bardzo miałam na to ochotę,ale nie wiem dlaczego,nie protestowałam.Może ten chłopak miał coś takiego w sobie.Właśnie dlatego go kocham.Jest niesamowity.Zanim się spostrzegłam byłam w samym staniku.Szybkim ruchem ściągnęłam z Hazzy koszulkę i całował jego boski tors.Chwilę później byliśmy już nadzy.Chłopak wszedł we mnie. Czułam się świetnie.Jak jeszcze nigdy nie mam pojęcia dlaczego,ale ważne,że było mi dobrze.Błyskawicznie skończyliśmy stosunek.Cały czas się uśmiechałam.Nagle pomyślałam o Alex.Zastanawiałam się,w którym jest miesiącu,a skoro ja tego nie wiedziałam to ona także.Chciałam z nią o tym jutro pogadać.Miałam zamiar nawet iść z nią do ginekologa. Z transu wyrwał mnie Styles.
-Kocham Cię.-powiedział.Odwróciłam się do niego i nic nie mówiąc pocałowałam najlepiej jak tylko umiałam.On się tylko uśmiechnął i przytulił mnie do siebie.Wplotłam palce w jego loki i mimowolnie się uśmiechałam.Po około dwudziestu minutach,poczułam,że powieki same mi się zamykają,a zaraz po potem spałam.

Obudziłam się o 12:00.Nie wierzyłam własnym oczom.Było przed południem...................C.D.N

________________________
15 Komentarzy=Nast
ępny rozdział.

czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 46

Grali świetną muzę. Na prawdę dawno nie byłam na takiej świetnej imprezie.Wszyscy poszli tańczyć.Przy stoliku zostałam tylko ja i Lou.
-I co jak przygotowania do ślubu.?-zapytałam pijąc szóstego drinka.

-Bardzo dobrze.Wiem,że to dopiero za miesiąc,ale lepiej mieć już wszystko gotowe.-ledwo wypowiedział te słowa.Był tak pijany,że ciężko było go zrozumieć.
-Aha.Moim zdaniem świetnie pasujecie do siebie.-uśmiechnęłam się do niego.
-Dziękuję.-wypalił i złapał się za usta.
-Co się stało.?-bardzo się przestraszyłam,ale zaraz po tym wiedziałam o co chodziło.Chłopak był tak napity,że aż zwymiotował.Podeszłam szybko do Hazzy,który też nie wyglądał najlepiej.
-Skarbie.! Ja idę z Tomilsonem do domu,bo on źle się czuje.-oświadczyłam podtrzymując chłopaka.
-To czekaj ja też pójdę.-złapał mnie za rękę,ale ja się wyrwałam.
-Niee..Zostań tu i zabaw się jeszcze.Dam sobie radę.-nie chciałam psuć mu imprezy.
-Jesteś pewna.?
-Tak -nie słucham już go.Podeszłam do Louisa złapałam go w pasie i prowadziłam w stronę wyjścia.Chłopak bardzo się kiwał,ale jakoś dałam radę.Na szczęście ja nie byłam aż tak bardzo pijana.W ogóle nie lubiłam dużo popijać.Byłam raczej typem grzecznych dziewczynek.Zawsze siedziałam cicho i nie rzucałam się z łapami na innych.Po prostu już tak miałam,a jak ktoś uważał,że jestem cienka po prostu to ignorowałam.Szłam z pasiastym dosyć powoli,więc jak się potem okazało wędrowaliśmy aż godzinę.Po drodze nie obyło się bez wymiocin.Oczywiście poszkodowana zostałam tylko ja.Resztki jedzenia i drinka wylądowały na mojej bluzce.Cała śmierdziałam,ale starałam się nie myśleć o tym.Gdy już doszliśmy do willi chłopców,otworzyłam drzwi i wprowadziłam Tomilsona do łazienki.Cały czas wymiotował.Trzymałam go za rękę jak on nachylał się nad ubikacją.
-Nie patrz na to.Możesz iść do siebie.-powiedział chłopak,wycierając twarz.
-Zostanę z tobą.-powiedziałam siadając pod ścianą obok Lou.Położyłam jego głowę na swoje nogi i wplotłam palce w jego włosy.

-Laura.-odezwał się po długiej ciszy.-Dlaczego ty jesteś dla wszystkich taka miła,pomagasz każdemu i nie potrafisz się na nikogo gniewać.Jak tylko pojawiłaś się w tym domu byłaś taka radosna i miła.Jeszcze nigdy nie widziałem takiej dziewczyny.No i oczywiście nie wydrapałaś nam oczu tak jak inne fanki.Z resztą Alex te była bardzo ogarnięta.-nie wiedziałam co powiedzieć.Zaskoczył mnie tą wypowiedzią.Przez jakiś czas zastanawiałam się co mam mu powiedzieć.
-Wiesz.Po prostu nie jestem jakaś nie wiadomo jaka.Lubię pomagać innym.Nie potrafię się kłócić.No chyba,że ktoś mnie mocno wkurzy.-odetchnęłam lekko i ciągnęłam dalej.-A co do tego,że byłam taka spokojna jak was spotkałam to dlatego,że ja nie patrzę na to,że jesteście sławni tylko na to jakimi jesteście ludźmi.Widzę w was potencjał.Macie poczucie humoru,ale umiecie tez się zachować.-tłumaczyłam.
-Dziękuję.-popatrzał mi w oczy.Zaczął się podnosić,a potem zbliżać do mojej twarzy.Nie wiedziałam co on wyprawia,ale nie mogłam się ocknąć.Byłam tak sparaliżowana,że nawet nie oddychałam.Chłopak musnął delikatnie kącik moich ust.Przymrużyłam oczy i momentalnie go odepchnęłam
-Lou co ty wyprawiasz.-krzyknęłam mu prosto w twarz.
-Boże.Przepraszam,nie wiem co we mnie wstąpiło.-zaczął się tłumaczyć.
-Dobra,dobra.Zapomnijmy o wszystkim.Nie było takiej sytuacji.-powiedziałam i oparłam jego głowę o moje ramię.Chłopaka znowu zemdliło,ale niestety zamiast do ubikacji zwymiotował na moje nogi.
-Fuu...Louis..Zabiję cię ty mały padalcu.-wydarłam się na niego wstając i zdejmując z siebie spodnie i bluzkę.Stałam przed nim w samej bieliźnie.Wcale się go nie krępowałam.
-Mmm..Ładne masz ciałko.-powiedział uśmiechając się do mnie.
-Debil.-śmiałam się.-Wezmę prysznic.-oświadczyłam i weszłam do prysznica.Szybko się obmyłam i wychodząc zobaczyłam,że pijak spał pod kiblem.Wyglądało to komicznie. Myślałam,że się zesikam ze śmiechu.Chwyciłam za telefon i zrobiłam mu zdjęcie.Chciałam wrzucić je jak najszybciej na Twittera.Poszłam do pokoju Harre'go i ubrałam na siebie jego bluzkę,a do tego tylko majtki.Na szczęście była aż do kolan,więc nie było widać mojego zacnego tyłka.Wróciłam jeszcze do Lou.Próbowałam zaciągnąć go do jego pokoju.Było bardzo ciężko.Dwa razy się wywróciłam,ale szybo wstałam i ponawiałam próbę.Po około piętnastu minutach dowlekłam go do łóżka i wciągając powoli ułożyłam wygodnie i przykryłam.Spał jak dziecko.Nawet się nie wzdrygnął. Śmiałam się z niego w duchu.Jeszcze raz zerknęłam na chłopaka i poszłam do pokoju.Włączyłam facebooka i Twittera. Oczywiście wrzuciłam zdjęcie Tomilsona.Nie zdążyłam nic zrobić,a pod fotografią było prawie sto komentarzy.Nagle usłyszałam jakieś głosy z dołu............................C.D.N

_________________________________________
5 Kom=Następny rozdział..:)
Wiem,że to nie fair..I zdaję sobie sprawę,że w tej chwili was przekupuje..Ale nie mam wyboru..Nawet nie wiem kto czyta tego bloga...Zastanawiam się też nad zawieszeniem go.....Przykro mi..:(

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 45

Zeszłam do kuchni i zobaczyłam Ninę i Liama. Widać było,że coś jest między nimi.
-Cześć wam.!-powiedziałam uśmiechając się.
-Oo.Siema.-powiedzieli.-Laura możemy pogadać na osobności.?-zapytał Payn.
-Oczywiście.-wyszliśmy na zewnątrz.
-Dziękuję,za wszystko.Dałaś mi tyle dobrych rad.Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.-przytulił mnie mocno i pocałował w policzek.
-Oj.Nie ma za co..Sam byś to jakoś załatwił.-tłumaczyłam.
-Właśnie nie.Jesteś naprawdę dobrą przyjaciółką.-jeszcze raz mnie uściskał.
-Miłe.A teraz chodźmy lepiej do Niny,bo jeszcze sobie coś pomyśli.-zaśmiałam się,a Liam pokazał mi palcem drogę do kuchni.Weszłam do środka i zobaczyłam Olivię i Louisa tulących się do siebie jak by nie widzieli się przez rok.Zaraz za nimi przyszedł Niall z Emmą.Później zeszli też Zayn i Alex.Chłopak cały czas mówił tylko o dziecku.Myślałam,że nikt oprócz mnie,Malika,Alex i Harrego nie wie o tym,że Al jest w ciąży.No,ale nic dziwnego przecież Mulat długo by nie wytrzymał.Zapewne już wczoraj się dowiedzieli jak tylko poszedł do tej całej restauracji.Mniejsza z tym. Zastanawiałam się gdzie jest Styles.Poszłam do jego pokoju,ale nie zastałam go tam.Postanowiłam trochę się rozejrzeć.Zerknęłam do łazienki.I bingo,chłopak stał przed lustrem i układał swoje loki.
-Skarbie.Co ty robisz.?-zapytałam łapiąc się za głowę.
-Ach..Zobacz nie chcą się ułożyć.-pokazał palcem na włosy.Podeszłam bliżej i zaczęłam je ładnie układać.Gdy skończyłam Hazza przejrzał się w "zwierciadle "
-Mm...Masz talent.-mówił obracając głowę w różne strony.
-Dziękuję.A teraz chodź na śniadanie.-klepnęłam go w tyłek i poszliśmy do reszty.Zjedliśmy syty posiłek i całą grupą zasiedliśmy przed wielką plazmą.
-Ej..Chodźcie dziś na jakieś zakupy czy coś.-powiedział Niall,który jak zawsze miał coś w ustach.Tym razem była to parówka.
-Możemy iść -powiedziała Olivia.Wszyscy przytaknęliśmy i rozeszliśmy się do pokoi przyszykować się do wyjścia.Mój strój wyglądał tak:
Gotowi wyszliśmy z willi i kierowaliśmy się w stronę centrum handlowego.Po drodze zahaczyliśmy o wielki tłum fanek.Musieliśmy stać przez godzinę i odpowiadać na pytania.Potem chłopcy rozdawali autografy.Do nas też parę osób podeszło i zwinęło podpis.Gdy byliśmy już wolni szliśmy dalej.Weszliśmy do sklepów i nakupowaliśmy dużo ubrań. Zachciało nam się lodów.Zaszliśmy do lodziarni i każdy zamówił sobie takiego jakiego chciał.Chodziliśmy długo po parku,a potem po całym mieście.Strasznie dużo razy fanki zatrzymywały nas i traciliśmy od groma czasu.
-Mam pomysł. I tak jest już późno..Chodźmy na imprezę.-zaproponował Louis.
-No okey-wszyscy się zgodziliśmy i poszliśmy do pierwszego lepszego klubu......................C.D.N

Rozdział 44

Usiadłam na łóżku i patrzałam cały czas na Harrego.Był taki słodki,a te jego loki doprowadzały mnie do wariacji.Nie wiem dlaczego,ale mój wzrok zjechał na jego krocze.Chłopak popatrzał na mnie i szeroko się uśmiechną.
-Mój ty mały zboczuszku-powiedział ściągając z siebie elegancki strój. 
-Hah..Ja zboczuszek..Nie..:D-odwzajemniłam uśmiech i ściągnęłam sukienkę.Stałam teraz przed Stylesem w samej bieliźnie,z resztą on też nie miał nic na sobie prócz zacnych bokserek.Loczek złapał mnie w tali i zaczął obdarowywać moją szyję i obojczyk delikatnymi pocałunkami.Nagle podniósł mnie i zaniósł na łóżko.Położył się nade mną i całował mój brzuch,a potem przeszedł na usta.Wetknął w nie swój język i wodził nim po podniebieniu.Bardzo mi się to podobało.Podparłam się na łokciach i gdy tylko Hazza przerwał chwilę namiętności popatrzeliśmy sobie w oczy.
-Jesteś moim światełkiem.Kocham Cię najbardziej na świecie.-wyszeptał.
-Ja też cię kocham...Ale ty dobrze o tym wiesz.-uśmiechnęłam się i pocałowałam go w czubek nosa.
-Tak,ale chciałbym to słyszeć każdego dnia.
-Dobrze.-odpowiedziałam i przewracając Harre'go usiadłam na nim rozkrokiem.Wodziłam językiem po jego nagiej klatce piersiowej.W pewnym momencie doszłam do miejsca intymnego. Zdjęłam mu bokserki i zerkając na zielonookiego przeszłam do rzeczy.Wsadziłam do ust jego " dużego przyjaciela " i ssałam do rytmu.Chłopak aż się wyginał w łuk i lekko pojękiwał. Gdy tylko skończyłam on uczynił to samo ze mną.Chwilami wsadzał język w moją szparkę.Moje podniecenie było tak wielkie,że aż wydzierałam się na całą willę.Nie pomyślałam,że reszta domowników może to usłyszeć.W ogóle mnie to nie obchodziło. Styles wziął do ręki swojego członka i powoli wszedł we mnie.Początkowo poruszał się powoli,ale z czasem przyśpieszał.Z naszych ust wydobywały się odgłosy rozkoszy.Chłopak przystanął na moment.
-Co jest.?-zapytałam zrezygnowana.
-Nic.Tylko zmęczyłem się trochę.-uśmiechnął się i kontynuował.Czułam,że zaraz dojdę.Po około dwóch minutach poczułam,dziwne ciepło...To znaczyło,że doszłam do szczytu przyjemności,a zaraz za mną doszedł także Harry.Położy się obok mnie i wzdychał.Wiem,że może wyolbrzymiam,ale to był najlepszy seks jaki uprawiałam w życiu.Loczkowi też się podobało.
-Byłaś świetna..Zresztą jak zawsze.-pocałował mnie namiętnie.
-Ach..Dziękuję.Uczyłam się od mistrza.-odpowiedziałam jak tylko się ode mnie odessał.
-Co.?  Od kogo.?-był bardzo zmieszany.
-No od Ciebie głuptasie.-śmiałam się.-Okey ja idę się umyć.Idziesz ze mną.?-zapytałam biorąc piżamę.
-Yhym.-Weszliśmy do łazienki i wzięliśmy szybki prysznic.Cały czas czułam tą rozkosz w swoim ciele.Wiedziałam,że na długo zostanie to w mojej głowie.Gdy tylko się obmyślimy poszliśmy spać.Była 2:00 w nocy,więc nie ma co się dziwić,że byliśmy zmęczeni.Szybo zasnęliśmy........Miałam piękny sen.

"Przyśniło mi się,że był dzień mojego ślubu.Miałam piękną sukienkę.Było bardzo dużo gości,piękny tort i mnóstwo fanek przed ogromną salą.Nagle do pomieszczenia wszedł przystojny chłopak na początku nie mogłam go rozpoznać,ale potem uświadomiłam sobie,że to Harry.
-Gotowa.?-zapytał uśmiechając się tak szeroko,że dziwiłam się jak on jeszcze mógł cokolwiek powiedzieć.
-Tak.-złapałam go za rękę i udaliśmy się do gości.Wszyscy śpiewali i tańczyli,ale gdy tylko nas zobaczyli zlecieli się jak pszczoły do miodu.Gratulowali nam i ściskali.Na koniec podeszła do nas mała dziewczynka i powiedziała :
-Mamusiu,tatusiu Kocham was.-uśmiechała się i patrzała na mnie jak by zobaczyła ósmy cud świata.
-My też cię kochamy Jessica. -powiedział Hazza. Dopiero po czasie zorientowałam się,że to moja córka."
Mój cudowny sen przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę.-powiedziałam zaspanym głosem.
-Cześć.! -zobaczyłam zapłakaną Alex.-Możemy pogadać w cztery oczy.?
-Tak.-Wstałam i poszłam z dziewczyną do łazienki.-To co się stało.?-zapytałam przecierając oczy i ziewając.
-Bo...Powiedziałam Zaynowi prawdę,a ten nic....Po prostu zwiał.-dziewczyna płakała coraz głośniej.-Mówiłam,że tak będzie.On nie chce tego dziecka.
-Może musiał to przemyśleć.To jeszcze nic nie znaczy.Na pewno cię nie zostawi samą z maluchem.-pocieszałam ją.Szczerze nie spodziewałam się tego po Maliku.Byłam pewna,że rzuci się na Alex i zacznie ją obcałowywać i dziękować,że urodzi mu potomka.
-On tak po prostu uciekł -jej łzy lały się jak z kranu.
-Kochanie nie płacz.Zobaczysz wszystko się ułoży.-uściskałam dziewczynę.Nagle usłyszałam głos Mulata.Wszedł do łazienki i spojrzał na Al.
-Skarbie coś stało.?-zapytał tuląc do siebie brunetkę.
-Bo ty mnie już nie kochasz.Zniszczyłam Ci życie.-popatrzała na niego.
-Co ty wygadujesz?
-No,a dlaczego niby uciekłeś.? -zrobiła dziwną minę.
-Nie uciekłem.Pobiegłem do restauracji zamówić dla nas stolik na dziś wieczór i po jakieś róże.-chłopak pokazał jej piękny bukiet kwiatów.
-Czyli nie jesteś zły.?-zrobiła smutną minkę
-Zły niby dlaczego.? Jestem najszczęśliwszym chłopakiem na świecie.Będę miał dziecko z ukochaną .Czego więcej chcieć.-pocałował ją namiętnie.Nie chciałam im przeszkadzać,więc zerknęłam co robi Harry.Spał,postanowiłam go nie budzić.Zeszłam do kuchni i zobaczyłam....................C.D.N

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 43

Czytasz = Zostaw po sobie ślad...8))


Zobaczyłam pięknie ubranego Harrego z różą w ręce.Podeszłam do niego i cały czas się uśmiechałam.Chłopak wręczył mi kwiatka i przyciągnął do siebie.
-Kocham Cię Księżniczko.Jesteś całym moim światem..-powiedział patrząc mi się prosto w oczy.Poczułam dziwne ciepło,niezwykły dreszcz przeszył całe moje ciało.
-Ja też Cię kocham.Nie wiem co bym zrobiła,gdybyśmy się nie pogodzili.-musiałam mu to powiedzieć.Kryłam to w sobie przez cztery,a może i nawet więcej miesięcy. Hazza obdarował mnie słodkim pocałunkiem i dodał.:
-To co idziemy...? Nie chcesz chyba się spóźnić.? A tak na marginesie to wyglądasz prześlicznie. -dał mi buziaka w policzek i szybko pociągnął mnie w stronę kuchni.
-Dziękuję...Ale ty za to wyglądasz lepiej niż prześlicznie.-ciągnęłam prawie biegnąc za loczkiem.
-Jasne.-otworzył mi drzwi od samochodu i gdy już byliśmy we wnętrzu auta,ruszyliśmy.Nie jechaliśmy długo.Po około 15 minutach byliśmy na miejscu.Restauracja była śliczna.Jeszcze nigdy nie byłam w piękniejszej.Weszliśmy do środka.Wszystko było bardzo kosztowne i pięknie ustrojone.
-Jak tu pięknie.-powiedziałam do zielonookiego.Ten tylko mi przytaknął i prowadząc do stolika odsunął krzesło,abym mogła usiąść.Czułam się jak w jakiejś bajce.Jeszcze nikt się tak dla mnie nie starał.Wiedziałam,że Harry jest wyjątkowy.Taki czuły i opiekuńczy.Bardzo go kochałam,jak nikogo innego.Chłopak zamówił nam jakąś potrawę i gdy tylko kelner przyniósł nam ją zaczęliśmy jeść.To było pyszne,dokładnie nie wiem jak się nazywało,ale było podobne do owoców morza.Potem wypiliśmy lampkę wina i resztę wieczoru rozmawialiśmy o przeróżnych rzeczach. Styles dużo mi opowiedział o swoim wcześniejszym życiu,jak jeszcze nie był światową gwiazdą.Wiedziałam,że na długo zapamiętam tą niezwykłą randkę.Skończyliśmy rozmowy i Harry zabrał mnie do parku.
-Laura.Wiem,że nie powinienem cię o to pytać,ale co tak na prawdę dolega Alex.-chłopak przerwał niezręczną ciszę.
-Noo..Jaa..Nie wiem tak dokładnie.-nie miałam pojęcia co mu powiedzieć.On chyba coś podejrzewał.Myślałam nad tym,aby powiedzieć mu prawdę.Wiedziałam,że on się nikomu nie wygada.
-Wiem,że coś wiesz.-popatrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
-No dobrze,ale nie mów nikomu.Błagam,bo mnie zabiję.Al jest w ciąży z Zaynem.-spuściłam wzrok.Harry nic się nie odzywał,a jak podniosłam głowę i zerknęłam na niego stał tylko nieruchomo z otwartą buzią.
-Powiesz coś.?-niecierpliwiłam się.
-Boże...Ale on ma fajnie..Też bym chciał taką małą pociechę.-gdy to powiedział wytrzeszczyłam oczy i teraz to ja stałam jak słup.
-Chciałbyś mieć dziecko.?-zapytałam z niedowierzaniem.
-No jasne,że tak..-uśmiechnął się do mnie-Najlepiej z tobą księżniczko.-nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.Przecież ja nie byłam jeszcze gotowa na potomka.
-Kiedyś może tak,ale teraz jeszcze nie ten czas mam dopiero 17 lat.Za miesiąc 18,więc jeszcze nie pora.-chciałam go rozweselić,ale on tylko zrobił smutną minę i zamilkł.-Wybacz jeśli Cię uraziłam,ale zrozum.-chciałam w jakiś sposób załagodzić sytuację.
-Wiem rozumiem cię.-spojrzał na mnie.-Może już wracajmy.?-pocałował mnie namiętnie.
-Tak...Dziękuję.-powiedziałam po chwili ciszy.
-Za co.?-Hazza zrobił dziwną minę.
-Ta randka była najlepszą w moim życiu.-złapałam go za rękę i pociągnęłam do samochodu.
-Nie ma za co..Dla mojej cudownej dziewczyny zrobił bym wszystko.-dodał,gdy już siedzieliśmy w aucie.
-Hehe.-zaśmiałam się i przez resztę drogi myślałam tylko o tym co powiedział Styles. On chciał mieć już dziecko.Wiem,że dała bym sobie radę,ale mój wiek mi na to nie pozwala.Gdy tylko dojechaliśmy do ich willi ,weszłam do środka i zobaczyłam jak Niall migdali się z Emmą.Byłam bardzo zaskoczona,a za razem szczęśliwa,że w reszcie Horan znalazł tą właściwą dziewczynę.
-Cześć gołąbeczki.-krzyknęłam,a oni aż podskoczyli z wrażenia.
-Oo.Hej Laura.-dziewczyna przywitała się ze mną.
-Widzę,że jesteście już razem.-poruszyłam śmiesznie brwiami.
-Tak.-usłyszałam zachrypnięty głos blondyna.
-Ok.To ja z Harrym pójdziemy do siebie.Szczęścia.-uściskałam koleżankę i razem z chłopakiem weszłam po schodach do jego pokoju....................C.D.N

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 42

Spojrzałam na test i gdy tylko zobaczyłam,że wynik jest pozytywny rzuciłam się na załamaną i zapłakaną Alex.
-Gratulacje kochanie.Będziesz mamą.-mówiłam ściskając dziewczynę.
-Boże.Co ja teraz zrobię.? ! Nie mogę powiedzieć tego Zaynowi....Zniszczyłam mu karierę,życie i wszystko co najlepsze.-poryczała się.
-Co ty mówisz.? ! Zobaczysz jaki będzie szczęśliwy jak mu o tym powiesz-pocieszałam przyjaciółkę siadając na łóżku.
-Nie..Nie powiem mu...Błagam ty też nikomu nie mówi.-wyskoczyła na mnie.
-Ale...Wiesz,że i tak kiedyś się dowie.-wytrzeszczyłam oczy.
-Wiem,ale proszę daj mi czas.-złapałam ją za dłonie i dodałam.
-Dobrze,nie wygadam się,ale jak najszybciej powiedz mu prawdę.-poklepałam ją po ramieniu i na pożegnanie mocno przytuliłam.Wyszłam z pokoju i kierowałam się w stronę kuchni.Schodziłam po schodach,gdy na mojej drodze napatoczył się Harry.
-Ooo..Cześć.! A co ty tu robisz..? Nie mieliśmy spotkać się dopiero wieczorem.?-zapytał całując mnie namiętnie w usta.
-Tak,wiem,ale Alex źle się czuła i Malik poprosił mnie,abym z nią pogadała.
-Aa..i co jej jest.?-spojrzał na mnie.Nie wiedziałam co powiedzieć,przecież obiecałam,że nikomu nie powiem.Szybko wymyśliłam jakąś głupią wymówkę,że się zatruła jakąś potrawą.Styles oczywiście mi uwierzył i razem poszliśmy do jego pokoju.Chłopak z zaskoczenia przyparł mnie do ściany i obdarzał moją szyję i obojczyk pocałunkami.
-Kocham Cię -wyszeptał mi do ucha.
-Ja bardziej.-uśmiechnęłam się do niego,a ten na moment przerwał to co zaczął.
-Chciałabyś.-droczył się ze mną.
-No i to jak....Haha.-śmiałam się jak opętana,nawet nie wiedziałam z czego.Hazza zaczął mnie łaskotać.Ja oczywiście rzucałam się po całym pokoju.Gdy tylko przestał odetchnęłam z ulgą.
-Wiesz co.? Może wybierzemy się na jakąś kolację.?-zapytał składając słodki pocałunek na moim policzku.
-To nie głupi pomysł.Poczekaj pójdę do Al,może ona ma jakąś sukienkę,bo nie chce mi się iść do mnie.-pomachałam mu przed nosem i poszłam.
-To ja wszystko załatwię.-usłyszałam jak loczek wydziera się za mną.
Zapukałam do Al i powoli weszłam do środka.
-Skarbie...Mam pytanie.? -popatrzałam na zapłakaną dziewczynę.
-Mów.-uśmiechnęła się...Widać było,że ten uśmiech był wymuszony.
-Dziś idę z Harrym na randkę i nie mam tu żadnej ciekawej kreacji.Pomyślałam,że może u ciebie bym coś znalazła.-podeszłam do niej i przytuliłam.
-Jasne..Chodź poszukamy czegoś fajnego.-szukałyśmy dosyć długo.Alex przestała myśleć o dziecku i się rozluźniła.W pewnym momencie wyjęła piękną sukienkę.Byłam tak nią zauroczona,że nie mogłam oderwać od niej oczu.
-Jezu..Jest śliczna.-zakryłam usta rękoma.
-To bierz ją.-podała mi strój i popchała do łazienki. Przebrałam się i wyszłam się pokazać.




                                              ( Marynarkę ściągnęłam,bo było gorąco,więc nie była mi potrzebna.)
-Łał..Wyglądasz świetnie.-powiedziała brunetka jak tylko wyszłam z łazienki.
-Dziękuję.Jesteś cudowna.-uściskałam ją mocno i pocałowałam po przyjacielsku w policzek.
-Hehe..Bardzo.-usiadła na fotelu i wpatrywała się w okno.
-Al proszę,nie denerwuj się tak tym.Zobaczysz Zayn się ucieszy..Mogę się założyć.Błagam powiedz mu prawdę.Ten chłopak martwi się o ciebie i to bardzo.-pogłaskałam ją po włosach.
-No dobrze.Powiem mu dziś wieczorem.-uśmiechnęła się do mnie.,-A teraz spadaj,bo masz randkę z samym Harrym Stylesem.-wypchała mnie za drzwi.Powoli poszłam do pokoju zielonookiego i zobaczyłam........................C.D.N

Rozdział 41

Otworzyłam drzwi,a za nimi stał przestraszony Zayn.:
-Cześć Laura.! Mogę wejść.?-widziałam,że jest bardzo zdenerwowany,a może tylko mi się wydawało.
-Jasne.-zaprosiłam chłopaka do środka,a sama usiadłam na kanapie.On zrobił to samo
-Mam prośbę.-zaczął.-przyjechała byś teraz do nas. ? Alex strasznie wymiotuję i zwija się z bólu brzucha.-jedna samotna łza spłynęła po jego czerwonym policzku.Widać było,że ją na prawdę kocha.Troszczył się o nią,a jak przychodzi co do czego to nawet płacze. Ten chłopak jest niesamowity.Al powinna być dumna,że ma przy swoim boku taki skarb.:
-Oczywiście,że pojadę.Tylko pójdę się przebrać.Weszłam na górę i zarzuciłam na siebie spodnie i podkoszulkę.:












Wsiadłam z chłopakiem do samochodu i pojechaliśmy do poszkodowanej.Gdy tylko podjechaliśmy pod willę,wyskoczyłam z pojazdu i pognałam do przyjaciółki.
-Alex co się stało.?-złapałam dziewczynę za ramię i uklękłam przy niej.
-Nie mam pojęcia.Wróciłam z treningu i nagle mnie coś złapało.-tłumaczyła.Nagle złapała się za brzuch i pobiegła do łazienki.Podreptałam za nią,widziałam jak wymiotuje.Podałam jej kubek z wodą,a ona przepłukała usta.
-Al,a pamiętasz może którego masz dostać okres.?-nie chciałam jeszcze nic sugerować,ale pierwsze co mi przyszło na myśl to to,że może być w ciąży.
-Wiesz....Spóźnia mi się już półtora tygodnia.-zrobiła przerażoną minę.
-Chyba wiesz co chodzi mi po głowie.?-popatrzałam ma dziewczynę.
-Boże co ja zrobię...Proszę,pójdziesz mi do sklepu po test.?-łzy spływały jej jak z wodospadu.
-Już idę.-wstałam z miejsca i pobiegłam do pierwszego lepszego sklepu.Kupiłam to co było potrzebne i wróciłam do przyjaciółki.
-Módl się,aby to była nie prawda.-mówiła dławiąc się łzami i przy okazji wchodząc do łazienki.Siedziała tam jakieś pięć minut po czym wychodząc stanęła przede mną jak wryta i pokazała test....................C.D.N





niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 40

Przebudziłam się o 7:24.Niechętnie wstałam,w ogóle nie chciało mi się iść na ten cholerny trening.Po pierwsze nie czułam się jeszcze do końca dobrze,a po drugie chciałam spędzić ten dzień z Harry'm.Zaszłam do łazienki.Wykonałam poranne czynności i zarzuciłam na siebie byle jaki strój.:
Zostało mi tylko czekać na Alex,która jak zwykle się spóźniała.Postanowiłam wyjść przed dom i tam wyczekiwać.Rozglądając się dookoła siadłam na ławce.Nagle zza zakrętu wybiegła,zdyszana Al.
-No nareszcie.-przywitałam ją,gwałtownie podnosząc się z siedliska.
-Przepraszam.Zaspałam,kazałam Zayn'owi nastawić budzik,a ten zapomniał.-tłumaczyła dysząc jak koń.
-Okey.To lepiej idziemy.-popędziłam przyjaciółkę.Szybko znalazłyśmy się na sali.Trener coś do nas gadał,ale nie za bardzo chciało nam się słuchać.Przekroczyłyśmy mury szatni,a to co w niej zobaczyłam totalnie mnie zmroziło.Na krześle obok Emmy siedziała uśmiechnięta Tatiana.Myślałam,że zemdleję,ale postanowiłam nie dawać poznać po sobie,że się jej boję.Wyszła bym na mięczaka.:
-Witam szanowną liderkę drużyny,która jak zawsze się spóźnia.- "prześladowczyni " wymusiła uśmiech i wyciągnęła ręce.
-Daj spokój.Nie twoja sprawa.-uciszyłam dziewczynę.
-A właśnie,że moja.Już nie długo Skarbie,już nie długo.-jej mina wyrażała gniew i złość.Gdy już wszyscy wyszli zostałam tylko ja i ona.
-Słuchaj ! Nie wiem o co Ci chodzi,ale nie możesz zabronić mi spotykać się z Harry'm.-pogroziłam jej palcem.Ta tylko zaśmiała się pod nosem i wstając przyparła mnie do ściany.
-Dziwko...Zrozum Styles jest mój.Tylko ja i nikt inny nie będzie się z nim pierdolił. Czaisz. Szmato.-zacisnęła zęby i gwałtownie puściła mnie na ziemię.
-Pierdol się.Kurewko.-wysyczałam podnosząc się z ziemi.
-Lepiej uważaj na słówka,bo jeszcze Ci Bozia język upierdoli.-wystawiła środkowy palec i podreptała do reszty.Chwyciłam się za gardło i poszłam za czarnulą.Cały czas po głowie chodziły mi różne myśli.:
" Co ona ma zamiar zrobić.?!"
" Przecież Hazza jej nie kocha to co ona odpierdala "
Chciałam jak najszybciej zagrać meczyk i uciec do domu.Niestety los chciał,że byłam z Tatianą w drużynie.Dużo się kłóciłyśmy,ale na szczęście nikomu nic się nie stało.Po treningu wróciłam do mieszkania i zrobiłam sobie coś do jedzenia.Nagle ktoś zapukał do drzwi.Otworzyłam je,a za nimi stał /stała .............C.D.N





















sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 39

Siedziałam właśnie na kanapie,gdy nagle podszedł do mnie Liam.
-Laura możemy pogadać.? -spojrzałam na niego i przesuwając się,dałam mu znak,że ma usiąść.
-Wal.-zaśmiałam się,a on uczynił to samo.
-Bo,zobacz...Nina bardzo mi się podoba,ale oficjalnie nie jesteśmy jeszcze razem.Ona widzi we mnie tylko i wyłącznie przyjaciela,a ja chciałbym coś więcej.-tłumaczył.
-Rozumiem. Może pogadaj z nią o tym. To bardzo mądra dziewczyna i wierzę,że teraz siedzi i myśli jak powiedzieć Ci,że cię kocha. Znam ją,a z resztą mam w tym doświadczenie.-wystawiłam rząd białych zębów.
-Myślisz.? -podrapał się nerwowo po głowie.
-Tak. -chłopak delikatnie musnął mnie w policzek i pobiegł na górę,do swojej ukochanej.Krzycząc po drodze " Dziękuję jesteś świetna ".Mimowolnie uśmiech zagościł na mojej twarzy.Włączyłam jakiś film i w spokoju oglądałam. Zastanawiałam się dlaczego Harry jeszcze nie przyleciał do mnie,przecież cały czas pilnował mnie.Z resztą,teraz to nieistotne.Program się skończył,a ja poszłam do pokoju loczka.Zobaczyłam,że chłopak słodko śpi.Nie należałam do grzecznych dziewczynek,więc rozpędzając się wskoczyłam na plecy Stylesa.
-Ała..-krzyknął przez zachrypnięty głos.
-Ojj...Przepraszam ...Hahah-zaczęłam się śmiać,nawet nie wiem dlaczego.Z tego wszystkiego brzuch zaczął mnie boleć jak by ktoś wsadzał mi w niego sztylet.
-Wyśmiewasz mnie..? -poruszył dziwnie brwiami.-Oo nie...-chłopak chwycił mnie za ramiona i przekładając przez siebie szedł w stronę kuchni.Cały czas się dusiłam ze śmiechu,ale gdy zorientowałam się,że niesie mnie do basenu,szybko opanowałam się i zaczęłam okładać go w plecy.Oczywiście go to w ogóle nie ruszało.Po dosłownie nie całej minucie wylądowałam w wodzie.:
-Wariat.-krzyknęłam.
-Tak,tak też Cię Kocham.-uśmiechał się do mnie,poprawiając swoje zacne loki.
-Zginiesz. Słodziaku...-mówiłam wychodząc z basenu.Skorzystałam z nieuwagi chłopaka i rozpędzając się popchałam go do zbiornika.
-Haha..Masz za swoje.-rechotałam się i pokazywałam palcem w stronę Hazzy.
-Wskakuj tu do mnie-pociągnął mnie za nogę co spowodowało,że wylądowałam na nim. Chlapaliśmy się jak dzieci. Zielonooki podpłynął do mnie i zbliżając się do mojej twarzy.Namiętnie całował.Na początku nie reagowałam,ale potem zaczęłam odwzajemniać.Nasze małe igraszki przerwała Olivia.
-No,no,no...Zakochańce..-potarła ręce.
-Ach.Wiadome.-zrobiłam triumfalny obrót.Wygramoliłam się z wody,a zaraz za mną Harry.
-Laura.Jedziesz dziś do siebie.?-zapytała dziewczyna.
-Tak,bo mam jutro trening.A coś się stało.? -spojrzałam na nią.
-Nie nic.Tylko robię kolację i nie wiem na ile osób.-wytłumaczyła.
-Aaa...

                                                           * * * * * * * * * * * *
-Harry odwieziesz mnie.?-zapytałam chłopaka,ubierając na siebie suche spodnie i koszulkę.
-Jasne,tylko polecę po kluczyki.
-Yhym.
Zeszłam na dół i widząc Alex powiedziałam.
-Al. Pamiętaj jutro u mnie na 8:30.!-skierowałam wzrok na przyjaciółkę.
-Dobraa..-krzyknęła.
Wyszłam z domu i czekałam na Harre'go koło samochodu.Chłopak szybko przybiegł i otworzył mi drzwi.Zeszłam do wnętrza auta i ruszyliśmy.
-Przyjdziesz jutro.?-przerwał niezręczną ciszę.
-Mogę przyjść,ale po co.?-chciałam się z nim trochę podroczyć.
-No wiesz..Wiadomo,że do mnie.-poklepał mnie po kolanie.
-Zastanowię się.-on tylko przewrócił oczami.Dalszą drogę siedzieliśmy cicho.Podjechaliśmy pod mój dom i pożegnaliśmy się.Hazza na koniec pocałował mnie namiętnie i odjechał.Weszłam do domu i od razu znalazłam się w łazience. Migiem się umyłam i położyłam. Jeszcze trochę myślałam,ale potem usnęłam......C.D.N

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 38

Przebudziłam się o koło 10:00 i spoglądając na śpiącego Harre'go zeszłam do kuchni.Moim oczom ukazał się uśmiechnięty Niall.
-Hej możemy pogadać ?-zapytał,a ja nalewając sobie sok tylko skinęłam na znak,że się zgadzam.-Pamiętasz jak pewnego dnia Ci się żaliłem. -dokończył.
-Tak.
-No właśnie.Wiesz poznałem taką fajną dziewczynę i nie mam zielonego pojęcia jak powiedzieć jej o moich uczuciach.-spuścił głowę.
-Jeśli ona czuje to samo do ciebie to nie masz co się martwić.A mogę wiedzieć kto to jest.? -byłam bardzo ciekawa,co to za wybranka.
-Emma. Tylko błagam nie mów nikomu,najpierw chcę z nią pogadać.-złożył ręce jak do modlitwy.
-Łał.....-szczerze nie spodziewałam się właśnie Emms,ale przyznam,że ta dziewczyna ma coś takiego w sobie. Coś niesamowitego.-Mam pomysł może wypytam ją trochę o ciebie i zobaczymy co powie.?-popatrzałam na chłopaka.
-Zrobiła byś to dla mnie? -widziałam  uśmiech na jego twarzy.
-No jasne.Jutro mamy trening,więc nie ma problemu-nie mogłam skończyć,bo ktoś złapał mnie w talii. Obróciłam się na pięcie,a moim oczom ukazał się półnagi Harold.
-Skarbie.Co ty tak szybko wstajesz.? -wystawił te swoje bialutkie zęby.
-A widzisz. Tak jakoś.-zaśmiałam się i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach.Do kuchni przyszedł Zayn i Alex,którzy jak zwykle nie kryli się z tym,że bardzo się kochają.Za nimi człapała się Nina z Liamem,a na końcu dołączyli Louis z Oli.Śniadanie było już gotowe,więc zabraliśmy się za jedzenie.
-Niall przystopuj nie jesteś sam-mówił Malik.
-Jak to...Weź wyluzuj jestem głodny-powiedział napychając usta ósmą kanapką.
-No w to nie wątpię.-przewrócił oczami Mulat.
  
                                                             * * * * * * * * * * *
Poszłam do pokoju Hazzy i usiadłam na parapecie. Zobaczyłam,że nie daleko leżała Mp3 włączyłam byle jaką piosenkę i rozmyślałam.W sumie nie miałam pojęcia co się ze mną dzieję.Poczułam,że mam mokre policzki.Nie chciało mi się płakać,ale samo tak wyszło.Zastanawiało mnie jedno,dlaczego ta cała Tatiana tak bardzo nie chciała,abym widywała się z Harrym.Rozumiem,że może dalej go kochała,ale to że przyjaźniłam się z nim to nie był powód do grożenia mi.W sumie to mam to gdzieś co o mnie myśli. Styles jest moim życiem i nic tego nie zmieni.Wpatrywałam się w niebo i nagle poczułam jak zimna dłoń chwyta mnie za ramiona.
-Płakałaś.?-zapytał zaniepokojony loczek.
-Trochę.-przetarłam oczy.
-Dlaczego.?-nie dawał za wygraną.
-Bo uświadomiłam sobie,że bardzo cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie-wypaliłam.
-Oo..Jesteś słodka.Ja też Cię Kocham................................C.D.N

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 37

Trochę się speszyliśmy i przenieśliśmy wzrok na dziewczynę.
-Mam leki.Weź-podała mi dwie duże tabletki.-A i dzwonił trener za dwa dni mamy być na treningu.Niedługo zawdy.Musimy ćwiczyć.-spojrzałam na nią łykając ostatnią "landrynkę ".
-Jezu tak mi się nie chce,ale mus to mus.-skrzywiłam się.
-Niestety.ok ja już pójdę,chyba chcecie pobyć sami.-zabrała pusty kubek i wyszła z pokoju.Spojrzałam na Harolda.Był smutny.Podeszłam do niego i uklęknęłam,złapałam się jego kolan,bo inaczej poleciałabym do tyłu.
-Hej.Dużo dziś myślałam.-popatrzałam w jego zielone tęczówki.
-Tak.? I co.? -zdziwił się,ale na jego twarzy pojawił się mały uśmiech.
-Doszłam do wniosku,że to nie była twoja wina i chociaż bardzo mnie skrzywdziłeś chciałabym spróbować jeszcze raz.-wystawiłam zęby z nadzieją,że Styles powie coś miłego.
-Laura. Mówisz poważnie.?-nie zdążyłam nic powiedzieć,ponieważ chłopak przyssał się do moich ust.
-Kocham Cię Bardzo...Dziękuję,że dałaś mi szansę.-cały czas się uśmiechał i lekko dygotał.
-Też Cię kocham. Mam prośbę. -widziałam grymas na jego twarzy.
-Możemy być razem,ale nie posuwajmy się na razie zbyt daleko..Wiesz....-przewróciłam oczami.
-Jasne.Rozumiem.-jeszcze raz mnie pocałował i ciągnąc za rękę zbiegł po schodach. Wszyscy siedzieli na kanapie i oglądali jakiś film.Chłopak zwrócił na siebie uwagę i przytulając mnie ogłosił.
-Słuchajcie. Ja i Laura jesteśmy znowu razem.-banda podbiegła do nas i obściskiwała,jakby ta nowina była jakaś strasznie niesamowita.Czułam dziwne ukłucia w brzuchu.Pomyślałam,że to tak zwane "motylki".Byłam szczęśliwa,strasznie kochałam Harre'go i nie wyobrażałam sobie życia bez niego.Miałam tylko nadzieję,że ta cała Tatiana da mi święty spokój,ale teraz nie to się liczyło.Stałam wtulona w loczka i mimowolnie się uśmiechałam.Chłopak spojrzał na mnie,tak samo jak ja był bardzo podekscytowany.
-Kocham cię.-wyszeptał mi do ucha,gdy już wszyscy wrócili na swoje miejsca.
-Wiem...-zaśmiałam się szydersko. -Może pójdziemy się położyć jestem bardzo zmęczona,a na dodatek po jutrze mam ten cholerny trening.
-Jasne.Misiu.-powiedział i wziął mnie na ręce kierując się w stronę łazienki.Weszłam pod prysznic i dokładnie się obmyłam.Zakręciłam wodę i powoli wycierając się ręcznikiem Stylesa nałożyłam na siebie swoje majtki i bluzkę zielonookiego,która sięgała mi prawie do kolan.Kierowałam się w stronę pokoju,kiedy  zobaczyłam,że za wielką szafą  ktoś stoi.Bałam się,bo nie miałam pojęcia kto to może być.Małymi krokami zbliżałam się do chudej sylwetki.Pierwsze co przyszło mi na myśl to,to że to jakaś dziewczyna.W życiu nie spodziewała bym się,że to będzie właśnie ona."Prześladowca" biegnąc odepchnął mnie na ścianę,a raczej odepchnęła.Cała blada i zszokowana poszłam do pokoju Hazzy,Chłopak właśnie leżał na łóżku i coś czytał. Spojrzał na mnie i widząc moje przerażenie podbiegł do mnie i mocno chwycił za ramiona.
-Kochanie co się stało.? -potrząsał mną lekko,a ja nie mogła wykrztusić z siebie ani jednego słowa.Nagle uszczypnął mnie lekko w ramię :
-Ałł...-wydarłam się.
-Przepraszam.Na nic nie reagowałaś. Powiedz co Ci jest.? -mówił bardzo zachryple.
-Tttam. Za szafą na korytarzu była Tatiana.-nie wiem dlaczego,ale łzy same spływały po moich rozpalonych policzkach.
-Ona. Czego tu szukała.?-słyszałam,że jest bardzo zdenerwowany.
-Nie wiem.Jak podeszłam do niej bliżej,wyrwała się z miejsca i taranując mnie uciekła.-usiadłam na skrawku łóżka.
-Zabiję tą szmatę.Przysięgam. -przestraszyłam się,że Harry w ogóle mógł wypowiedzieć takie słowa.
-Daj spokój.Lepiej chodźmy już spać i zapomnijmy o wszystkim.-przykryłam się kołdrą i tylko czekałam aż chłopak dołączy do mnie,abym mogła się niego wtulić.
-Dobrze,ale ja jeszcze sobie z nią pogadam.-po tych słowach ułożył się wygodnie obok mnie i całując na dobranoc razem zasnęliśmy......................C.D.N

Rozdział 36

W przed pokoju siedział Liam z Niną i oczywiście miziali się w przeróżne sposoby. Usiadłam na kanapie,a zaraz za mną poczłapał  Styles. Założyłam nogę na nogę i oparłam się o ramię chłopka
-Zmęczona co.? -usłyszałam.
-I to bardzo.-popatrzałam na niego i nagle mnie zemdliło.Pobiegłam do łazienki i tak jak rano zwymiotowałam.Odczułam jak jakaś zimna i spora ręka,łapie mnie za łokcie.:
-Kochana.Ty się wykończysz.Chodź może się położysz.-ujrzałam jak Harry łapie za krawędź ręcznika.Wypłukałam usta i przetarłam materiałem.Posłusznie wstałam i podpierając się o loczka,szłam do jego pokoju.:
-Prześpij się.-oświadczył okrywając mnie kołdrą.Wszędzie czułam jego zapach.Wtuliłam się w poduszkę i wymamrotałam.
-Dziękuję za wszystko.
-Weź przestań.To nic takiego.-pocałował mnie w policzek i zniknął za drzwiami.Cholernie źle się czułam.Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie mnie i Harolda.Przypomniało mi się wszystko od samego początku do teraz. Samotna łza spłynęła po moim policzku.Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje.Świat zaczął wirować.Chciałam usiąść na łóżku,ale brakło mi sił .Usłyszałam jakieś głosy.
-Laura.! Laura.!-nagle się ocknęłam.Byłam cała mokra.Alex przejechała mnie wzrokiem i dodała.-Co się dzieje..Jesteś cała blada.Boję się o ciebie.-złapała mnie za nadgarstki.
-Nic mi nie jest-zapewniałam ją,ale tylko dlatego,że nie chciałam,aby się martwiła.
-Jasne.A brałaś lekarstwa.? -spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
-Nie.Zostały w domu.-odpowiedziałam powoli wstając z łóżka.
-No ładnie.Poczekaj ja i Zayn pojedziemy i Ci je przywieziemy,a na razie przypilnuje cię Harry.-powiedziała wstając i posłała mi przerażające spojrzenie.
-Yhy.-pomachałam jej.Nie musiałam długo czekać do pokoju wparował zdyszany zielonooki.
-W porządku.?-mówił dysząc jak koń.Nie wiem,dlaczego każdy zadawał te same i durne pytanie.
-Już lepiej-mruknęłam bez emocji.Nie wiedziałam co we mnie wstąpiło.
-Spokojnie.Tylko zapytałem.-podniósł ręce.
-No dobrze,a czy ja coś mówię.! -warknęłam.
-Na serio coś z tobą nie tak.-wytrzeszczył oczy.
-A może z tobą.-krzyknęłam,gdy zorientowałam się co ja tak właściwie mówię,usiadłam na krawędzi łóżka i nerwowo bujałam się raz w jedną,a raz w drugą stronę.Hazza podszedł do mnie i mocno przytulił. Po policzkach lały mi się łzy,a ja wtulając się w chłopaka mówiłam.:
-Przepraszam,nie chciałam...
-Wiem..-pocałował mnie w czubek głowy,a potem spojrzał w moje błękitne jak ocean oczy.Zaczął się powoli zbliżać,.a gdy nasz twarze się stykały do pokoju weszła zmęczona Al.