środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 34

                                                       * * * Perspektywa Laury * * *
Lekarz zrobił mi badania,więc zostało tylko czekać. Siedziałam na korytarzu z Harrym,gdy pielęgniarka zawołała nas do środka. Weszłam i siadając na krześle modliłam się,aby moje przypuszczenia okazały się nieprawdą.Doktor od razu przeszedł do rzeczy.:
-Powiem pani tak.To tylko mocna grypa żołądkowa,a do tego ma pani osłabienie.Wypiszę leki i proszę,aby się nie przemęczać. -powiedział .
-Dobrze..Dziękuję.-wstałam z siedliska i łapiąc Stylesa za rękę wyszłam z pomieszczenia.Udałam się do apteki i kupiła wszystko zgodnie z receptą.Szłam z loczkiem do samochodu,gdy znowu zobaczyłam Tatianę. Teraz na serio jej się przestraszyłam.Ta dziewczyna chyba ma coś z głową.Śledzi mnie,czy co.? ! Biłam się z myślami.W pewnym momencie uświadomiłam sobie,że lekarz nic nie wspominał o dziecku,więc wychodzi na to,że nie jestem w ciąży.Wsiadłam do auta i zapięłam pas.Cały czas patrzałam przed siebie.Zielonooki chyba nie zauważył mojego " prześladowcy ",nic nie wspominałam,nie chciałam,że by robił jakieś wielkie afery.Z jednej strony byłam szczęśliwa,że nie jestem aż tak bardzo chora,ale grypa i to na dodatek żołądkowa to nie żarty.Po długim milczeniu,w końcu odezwałam się do Hazzy.
-Może pojedziemy do parku.?
-Ale miałaś odpoczywać.-dodała chłopak patrząc na mnie ze zdziwieniem.Przyznam,że poczułam się trochę niezręcznie,ale postanowiła nie dać po sobie tego poznać.
-Tak,wiem. Ale świeże powietrze dobrze mi zrobi.-uśmiechnęłam się do niego najszerzej jak tylko umiałam.
-Jak tam chcesz,ale dosłownie na trochę.-wyszczerzył się i wjechał w uliczkę.Cieszyłam się,że to właśnie on dotrzymywał mi towarzystwa.Nie wiem dlaczego,ale coraz bardziej się do niego zbliżałam.No,ale cóż jeszcze nie byłam gotowa.Ciągle,miałam przed oczami jak Harry i Taylor stoją przed paparazzi i całują się .Wciąż to bolało.Z rozmyśleń wyrwał mnie głos chłopaka." Już jesteśmy ",powoli wygramoliłam się z pojazdu i podając mu rękę,udaliśmy się w stronę jeziora.Chodziliśmy obserwując ptaki i innych przechodniów.:
-Laura.-odezwał się do mnie,przy okazji łapiąc za ramiona.
-Tak.? -popatrzałam na niego.
-Wiem,że nadal pamiętasz tą całą głupią sytuację na koncercie,ale może wrócimy do siebie.Codziennie o tobie myślę,nawet na sekundę nie mogę się skupić. Ja Cię dalej bardzo kocham,ale decyzja należy tylko do ciebie.-gdy powiedział te słowa,totalnie mnie zamurowało.Nie dawno co myślałam o takiej właśnie sytuacji i proszę co się dzieję...Byłam zszokowana.Nie wiedziałam co powiedzieć.Po minucie wykrztusiłam z siebie:
-Harry.Też cały czas o tobie myślę,ale nie jestem jeszcze gotowa.Po tym incydencie kurowałam się przez miesiąc.Chodziłam cała zapłakana.Kocham Cię,ale proszę daj mi jeszcze trochę czasu z oswojeniem się z tym wszystkim.
-Rozumiem.Poczekam.-spuścił głowę.Podeszłam do niego i łapiąc jego brodę spojrzałam w jego zielone tęczówki.Pocałowałam go namiętnie prosto w jego idealne usta i dodałam.:
-Dziękuję.;)
-Jasne.-wypalił na koniec i już nic nie mówiąc poszliśmy do auta.

                                                   * * * Perspektywa Olivii * * *
Jak zwykle siedziałam na kanapie i oglądałam telewizje.Usłyszałam,ze do pomieszczenia ktoś wchodzi,obróciłam głowę i dostrzegłam Louisa :
-Cześć Skarbie-podszedł do mnie i pocałował
-No Hej.-dodałam.
-Możemy porozmawiać.? -zapytał,a ja tylko przytaknęłam.
-Wiesz,nie wiem jak Ci to powiedzieć.-jąkał się.
-Najlepiej prosto w oczy.-przestraszyłam się,że może poznał inną i chcę ze mną zerwać,ale się myliłam.
-Bo...Jaa...No..Ten..No...Chciałem zapytać się czy...................C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz