Obudziłam się wcześnie i nie budząc śpiącego jeszcze Harrego zeszłam cichutko do kuchni.Wszyscy jeszcze spali.Zrobiłam śniadanie i poszłam się ubrać.Zarzuciłam na siebie czarne rurki i do tego żółtą bokserkę.Zeszłam do bandy i głośno krzycząc." Wstawać śpiochy ",zwaliłam Zayn'a z kanapy.Wszyscy przecierając,oczy zasiedli do stołu.Ja stałam przy blacie,ponieważ zjadałam wcześniej.Nagle poczułam,że ktoś mnie łapie w pasie.Obróciłam się na pięcie i ujrzałam uśmiechniętego Harolda.:
-Cześć..A mnie to nie zawołałaś.-wygiął usta w podkówkę.
-Ojj...Przepraszam..Tak słodko spałeś.-pocieszałam go.
-Hehe...Nie gniewam się.-podszedł do stolika i zajadał naleśniki.Po śniadaniu goście powoli się zbierali do domu.Został tylko Malik i Styles.:
-Może gdzieś pójdziemy razem.-zaproponowała Alex.
-No Spoko.-odparliśmy jednocześnie.Wyszliśmy z domu i milcząc udaliśmy się do parku.Chodziliśmy dosyć długo.:
-Ale z was sztywniaki-zaśmiała się Al.
-No i to jakie-dodałam po chwili ciszy.
-Że co..My..O nie nagrabiłyście sobie-powiedział Harry ciągnąc mnie za rękę.Wzięli nas na barana i kierując się w stronę jeziora mówili.:
-Co chcecie tam wylądować.?
-Nie.. Prosimy...Nieee..-darłyśmy się jak opętane.
-Już dobrze-odezwał się Mulat.Odstawili nas na miejsce i powędrowaliśmy dalej...............C.D.N
****************************************************************************
Przepraszam,że taki krótki,ale jestem bardzo zmęczona dzisiejszym dniem..Jutro będzie 2 część tego..Buziaki.<3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz