środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 45

Zeszłam do kuchni i zobaczyłam Ninę i Liama. Widać było,że coś jest między nimi.
-Cześć wam.!-powiedziałam uśmiechając się.
-Oo.Siema.-powiedzieli.-Laura możemy pogadać na osobności.?-zapytał Payn.
-Oczywiście.-wyszliśmy na zewnątrz.
-Dziękuję,za wszystko.Dałaś mi tyle dobrych rad.Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.-przytulił mnie mocno i pocałował w policzek.
-Oj.Nie ma za co..Sam byś to jakoś załatwił.-tłumaczyłam.
-Właśnie nie.Jesteś naprawdę dobrą przyjaciółką.-jeszcze raz mnie uściskał.
-Miłe.A teraz chodźmy lepiej do Niny,bo jeszcze sobie coś pomyśli.-zaśmiałam się,a Liam pokazał mi palcem drogę do kuchni.Weszłam do środka i zobaczyłam Olivię i Louisa tulących się do siebie jak by nie widzieli się przez rok.Zaraz za nimi przyszedł Niall z Emmą.Później zeszli też Zayn i Alex.Chłopak cały czas mówił tylko o dziecku.Myślałam,że nikt oprócz mnie,Malika,Alex i Harrego nie wie o tym,że Al jest w ciąży.No,ale nic dziwnego przecież Mulat długo by nie wytrzymał.Zapewne już wczoraj się dowiedzieli jak tylko poszedł do tej całej restauracji.Mniejsza z tym. Zastanawiałam się gdzie jest Styles.Poszłam do jego pokoju,ale nie zastałam go tam.Postanowiłam trochę się rozejrzeć.Zerknęłam do łazienki.I bingo,chłopak stał przed lustrem i układał swoje loki.
-Skarbie.Co ty robisz.?-zapytałam łapiąc się za głowę.
-Ach..Zobacz nie chcą się ułożyć.-pokazał palcem na włosy.Podeszłam bliżej i zaczęłam je ładnie układać.Gdy skończyłam Hazza przejrzał się w "zwierciadle "
-Mm...Masz talent.-mówił obracając głowę w różne strony.
-Dziękuję.A teraz chodź na śniadanie.-klepnęłam go w tyłek i poszliśmy do reszty.Zjedliśmy syty posiłek i całą grupą zasiedliśmy przed wielką plazmą.
-Ej..Chodźcie dziś na jakieś zakupy czy coś.-powiedział Niall,który jak zawsze miał coś w ustach.Tym razem była to parówka.
-Możemy iść -powiedziała Olivia.Wszyscy przytaknęliśmy i rozeszliśmy się do pokoi przyszykować się do wyjścia.Mój strój wyglądał tak:
Gotowi wyszliśmy z willi i kierowaliśmy się w stronę centrum handlowego.Po drodze zahaczyliśmy o wielki tłum fanek.Musieliśmy stać przez godzinę i odpowiadać na pytania.Potem chłopcy rozdawali autografy.Do nas też parę osób podeszło i zwinęło podpis.Gdy byliśmy już wolni szliśmy dalej.Weszliśmy do sklepów i nakupowaliśmy dużo ubrań. Zachciało nam się lodów.Zaszliśmy do lodziarni i każdy zamówił sobie takiego jakiego chciał.Chodziliśmy długo po parku,a potem po całym mieście.Strasznie dużo razy fanki zatrzymywały nas i traciliśmy od groma czasu.
-Mam pomysł. I tak jest już późno..Chodźmy na imprezę.-zaproponował Louis.
-No okey-wszyscy się zgodziliśmy i poszliśmy do pierwszego lepszego klubu......................C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz