piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 66


Nie mogę w to uwierzyć. To już dziś mój Harry wyjeżdża i nie będę go widziała,przez tak długi czas.Nie mam pojęcia jak ja to wszystko wytrzymam.Całe szczęście mam jeszcze Austina i przyjaciółki.Czułam się taka słaba i smutna,ale co ja się dziwię.Chyba każda dziewczyna by miała takie uczucie,gdyby jej ukochany musiał ją opuścić na jakieś dziewięć miesięcy.Powoli poszłam do łazienki i ubrałam coś eleganckiego.W szafce znalazłam naszyjnik z One Direction. Jak byłam młodsza kupiła mi go mama.Dobrze wiedziała,że kocham ten zespół i zrobiła mi niespodziankę.Chciałam go ubrać.Zobaczyłam w lustrze,że za mną stoi loczek.Uśmiechnęłam się do niego.Podszedł bliżej mnie i zabrał mi wisiorek z rąk,po to,aby mi go zawiesić na szyi.Doskonale pasował do mojej sukienki.
-Kochanie,nie długo wrócę.Zobaczysz te parę miesięcy minie jak ręką odjął.-próbował mnie pocieszyć,ale chyba sam nie wierzył w to co właśnie powiedział.

-Nie wydaje mi się.-odwróciłam się i wyszłam z łazienki.
-Laura!-usłyszałam za sobą.
-No co ?!-odkrzyknęłam,ubierając buty.Sama nie wiem dlaczego byłam tak surowa.
-Laura! Proszę Cię ...

-Harry. Wiesz co ?
-Co ?

-Jak ty to sobie wyobrażasz?! Tyle miesięcy osobno.Myślisz,że dasz radę...-nie miałam odwagi,żeby to powiedzieć.Tak strasznie się bałam. Przecież Styles to tylko facet i ma słabości.-Właśnie tak.Byłam cholernie zazdrosna,że pozna tam inną i mnie zostawi,dla jakiejś gwiazdeczki.
-Dam radę?...Z czym ?-głupio zapytał.
-Och,Boże. Jesteś tylko chłopakiem.Możesz nie wytrzymać.-prawie się rozpłakałam.
-Skarbie,na prawdę myślisz,że byłbym zdolny Cię zdradzić?-był zdziwiony,a zarazem smutny.Wiem na pewno zabolało go to,że mu nie ufam.
-Już sama nie wiem.-podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.Był taki czuły i delikatny.
-Kocham cię i nic tego nie zmieni.Wrócę do ciebie i będziemy razem do końca naszych dni.Jesteś dla mnie wyjątkowa i zabiłbym się gdyby coś nas rozłączyło.-na te słowa zrobiło mi się jakoś lepiej.Chyba mnie przekonał.Podniosłam głowę i wbiłam się w jego usta.

  _*_*_* Oczami Harr'ego_*_*_*
Trochę mnie zdziwiły podejrzenia Laury.Nie ufała mi,a związek chyba polega na zaufaniu.Na całe szczęście przemówiłem jej do rozsądku. Ja na prawdę ją bardzo kocham.Nie mógł bym żyć ze świadomością,że nie ma jej przy mnie.Musieliśmy się już zbierać na lotnisko.Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy prosto do domu chłopaków,a stamtąd na umówione miejsce.Tak bardzo nie chciałem się z nią żegnać. Staliśmy w odprawie i tuliliśmy się.


-Musimy już iść.-podszedł do nas Louis.Lu rzuciła mu się na szyję i szlochała.
-Będę za tobą tęskniła.-odsunęła się od niego.Podeszła do reszty i uczyniła to samo.Miała takie dobre serce.I za to właśnie ją kocham.Nigdy nie udawała kogoś kim  nie jest.

   _*_*_* Oczami Laury_*_*_*

Nie mogłam przestać płakać.Nie chciałam się z nim,żegnać.Miałam dziwne wrażenie,wiedziałam,że coś się stanie.Że ta trasa będzie dla mnie bardzo bolesna.Po prostu to czułam.Chłopaki po kolei wsiadali do samolotu.Ostatni wchodził Harold.
-Kocham cię.-szepnęłam.
-A ja cię.-odpowiedział,poruszając tylko ustami.Przytuliłam się do Alex i Emmy,cały czas płacząc.Oczywiście dziewczyny też wylewały hektolitry łez.W końcu wystartowali.Serce bolało mnie tak bardzo,że aż przeszło na głowę.Wróciłam do domu i poszłam do ubikacji przetrzeć jeszcze mokre policzki.Podparłam się o toaletkę i wpatrując się w lustro chwyciłam telefon i napisałam do Ausa.
" Wpadniesz do mnie ? Proszę xoxo ".Oczywiście odpisał tak szybko,że nawet nie musiałam czekać.
"Będę za 10 minut. xoxo " Tak jak obiecał,tak też było.Wpuściłam go do środka i usiedliśmy przed telewizorem.Włączyłam na Vive i usiłowałam się uśmiechać.
-Osiołku,nie musisz wymuszać.-no kurde,mogłam się spodziewać,że się skapnie. Mahone zawsze wie kiedy oszukuję.

-Tak mi ciężko.-położyłam mu się na ramieniu.
-Wiem,malutka...-chciał coś jeszcze powiedzieć,ale właśnie w tym momencie z głośników wydobyła się znajoma mi melodia.To była jego piosenka.Jak na zawołanie rozradowałam i podrygiwałam na kanapie.Uwielbiałam ten kawałek,nie mogłam sobie go odpuścić.Przecież nie będę przez te dziewięć miesięcy cały czas płakać.Wstałam na równe nogi i zaczęłam tańczyć.Po jakimś czasie brunet dołączył do mnie.Wykonywał dokładnie takie same ruchy jak w teledysku.   


 Tak słodko wyglądał.Dobrze,że chociaż jego miałam.Jest moim najlepszym przyjacielem.Wiem,że mogę mu o wszystkim powiedzieć.Miałam ogromne szczęście,że go poznałam.
-Może zostaniesz u mnie na noc,a jutro pójdziemy do kina?.-zaproponowałam.

-Czemu nie-uśmiechnął się i opadł na kanapę.
-To świetnie.-poszłam do kuchni,a on za mną.
 -Możesz iść wziąć prysznic.-skitowałam wyjmując jajka z lodówki.
-To ty możesz iść,a ja zrobię kolację.-zaczęłam protestować,ale chłopak wypchnął mnie z kuchni.Nie miałam wyjścia i poszłam do łazienki.Przygotowałam swoją piżamę i weszłam do kabiny. Odkręciłam kurek i wcierając w moje nagie ciało żel pod prysznic,delektowałam się tą chwilą.Nie powiem,zapomniałam o tym,że Harry wyjechał i nie ma go przy mnie.Czułam się nawet  za dobrze.Bynajmniej odprężyłam się i nawet
uśmiechałam.Ale nie z przymusu tylko sama z siebie.Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół,a tam czekała na mnie pyszna kolacja.Austin zrobił naleśniki z owocami i bitą śmietaną.Odsunął mi krzesło i kazał siadać.Podstawił mi talerz przed nosem,a potem nałożył sobie.Usadowił się na przeciwko mnie i z uśmiechem na twarzy zajadał się posiłkiem.Ugryzłam kawałek,były pyszne.Nie podejrzewałabym,że Aus umie tak świetnie robić naleśniki. Nagle zrobiło mi się niedobrze.Pobiegłam do toalety i zwymiotowałam.Zaraz za mną dobiegł chłopak.
-Laura,co Ci ?-był przestraszony.
-Nie wiem.-znów zwymiotowałam.

-Może zawiozę Cię do szpitala ?
-Nie.-szybko zaprzeczyłam.-To tylko jakieś zatrucie.
-No nie wiem...-był niezdecydowany.
-Matołku,wszystko okay.-zapewniałam,ale on nie wierzył.Właściwie to nie wiedziałam,czy jest dobrze.Przecież czułam się świetnie,a tu nagle takie coś.
-Chodź zaprowadzę Cię do pokoju.- uniósł mnie do góry i zaniósł do pokoju.Delikatnie położył na łóżku i przykrył kołdrą.
-Dobranoc.-powiedział i pocałował mnie w czoło.

-A ty ?
-Pójdę się umyć i rozłożę sobie kanapę.-skitował.
-Nie ma mowy,możesz spać ze mną.Nie gryzę.-oboje wybuchnęliśmy śmiechem.Ten pokiwał tylko głową na znak,że się zgadza i poszedł.Zostałam sama.Dręczyła mnie ta zasrana cisza.Musiałam jakoś przestać myśleć o Styles'ie. Chwyciłam moje Mp3,z szafki nocnej i włączyłam sobie playlistę.Głównie były tam piosenki chłopców i Ausa,ale znalazły się tam też najnowsze hity lata.Czułam jak moje oczy się kleją.Tak jak myślałam nie doczekałam się przyjścia przyjaciela,zasnęłam.
______________
Hej... O to 66-sty. Rozdział... I jak wam się podoba. Jak myślicie co dolega Laurze.?? ;D Pozdro.;**                                                     

6 komentarzy:

  1. ''-Kocham cię.-szepnęłam.
    -A ja cię.-odpowiedział,poruszając tylko ustami ,, Jakie to słodkie : ) Opowiadanie jak zwykle bardzo ciekawe . Czekam na nexta : ) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.Wierna czytelniczko. Jesteś kochana.;) Oj troszkę poczekasz,bo mam teraz tyle na głowie i na dodatek jeszcze dwa blogi ... ;( <3 <3 <3

      Usuń
  2. Mmm...Super rozdział...A jakie słodkie akcje. Dawaj szybko następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę zajęło mi nadrobienie wszystkich rozdziałów, ale było warto.
    Świetne opowiadanie, naprawdę masz talent. <3

    W wolnym czasie zapraszam do siebie:
    http://undead-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. mi sie wydaje że Laura jest w ciąży
    a co do rozdzialu to super

    OdpowiedzUsuń