środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 44

Usiadłam na łóżku i patrzałam cały czas na Harrego.Był taki słodki,a te jego loki doprowadzały mnie do wariacji.Nie wiem dlaczego,ale mój wzrok zjechał na jego krocze.Chłopak popatrzał na mnie i szeroko się uśmiechną.
-Mój ty mały zboczuszku-powiedział ściągając z siebie elegancki strój. 
-Hah..Ja zboczuszek..Nie..:D-odwzajemniłam uśmiech i ściągnęłam sukienkę.Stałam teraz przed Stylesem w samej bieliźnie,z resztą on też nie miał nic na sobie prócz zacnych bokserek.Loczek złapał mnie w tali i zaczął obdarowywać moją szyję i obojczyk delikatnymi pocałunkami.Nagle podniósł mnie i zaniósł na łóżko.Położył się nade mną i całował mój brzuch,a potem przeszedł na usta.Wetknął w nie swój język i wodził nim po podniebieniu.Bardzo mi się to podobało.Podparłam się na łokciach i gdy tylko Hazza przerwał chwilę namiętności popatrzeliśmy sobie w oczy.
-Jesteś moim światełkiem.Kocham Cię najbardziej na świecie.-wyszeptał.
-Ja też cię kocham...Ale ty dobrze o tym wiesz.-uśmiechnęłam się i pocałowałam go w czubek nosa.
-Tak,ale chciałbym to słyszeć każdego dnia.
-Dobrze.-odpowiedziałam i przewracając Harre'go usiadłam na nim rozkrokiem.Wodziłam językiem po jego nagiej klatce piersiowej.W pewnym momencie doszłam do miejsca intymnego. Zdjęłam mu bokserki i zerkając na zielonookiego przeszłam do rzeczy.Wsadziłam do ust jego " dużego przyjaciela " i ssałam do rytmu.Chłopak aż się wyginał w łuk i lekko pojękiwał. Gdy tylko skończyłam on uczynił to samo ze mną.Chwilami wsadzał język w moją szparkę.Moje podniecenie było tak wielkie,że aż wydzierałam się na całą willę.Nie pomyślałam,że reszta domowników może to usłyszeć.W ogóle mnie to nie obchodziło. Styles wziął do ręki swojego członka i powoli wszedł we mnie.Początkowo poruszał się powoli,ale z czasem przyśpieszał.Z naszych ust wydobywały się odgłosy rozkoszy.Chłopak przystanął na moment.
-Co jest.?-zapytałam zrezygnowana.
-Nic.Tylko zmęczyłem się trochę.-uśmiechnął się i kontynuował.Czułam,że zaraz dojdę.Po około dwóch minutach poczułam,dziwne ciepło...To znaczyło,że doszłam do szczytu przyjemności,a zaraz za mną doszedł także Harry.Położy się obok mnie i wzdychał.Wiem,że może wyolbrzymiam,ale to był najlepszy seks jaki uprawiałam w życiu.Loczkowi też się podobało.
-Byłaś świetna..Zresztą jak zawsze.-pocałował mnie namiętnie.
-Ach..Dziękuję.Uczyłam się od mistrza.-odpowiedziałam jak tylko się ode mnie odessał.
-Co.?  Od kogo.?-był bardzo zmieszany.
-No od Ciebie głuptasie.-śmiałam się.-Okey ja idę się umyć.Idziesz ze mną.?-zapytałam biorąc piżamę.
-Yhym.-Weszliśmy do łazienki i wzięliśmy szybki prysznic.Cały czas czułam tą rozkosz w swoim ciele.Wiedziałam,że na długo zostanie to w mojej głowie.Gdy tylko się obmyślimy poszliśmy spać.Była 2:00 w nocy,więc nie ma co się dziwić,że byliśmy zmęczeni.Szybo zasnęliśmy........Miałam piękny sen.

"Przyśniło mi się,że był dzień mojego ślubu.Miałam piękną sukienkę.Było bardzo dużo gości,piękny tort i mnóstwo fanek przed ogromną salą.Nagle do pomieszczenia wszedł przystojny chłopak na początku nie mogłam go rozpoznać,ale potem uświadomiłam sobie,że to Harry.
-Gotowa.?-zapytał uśmiechając się tak szeroko,że dziwiłam się jak on jeszcze mógł cokolwiek powiedzieć.
-Tak.-złapałam go za rękę i udaliśmy się do gości.Wszyscy śpiewali i tańczyli,ale gdy tylko nas zobaczyli zlecieli się jak pszczoły do miodu.Gratulowali nam i ściskali.Na koniec podeszła do nas mała dziewczynka i powiedziała :
-Mamusiu,tatusiu Kocham was.-uśmiechała się i patrzała na mnie jak by zobaczyła ósmy cud świata.
-My też cię kochamy Jessica. -powiedział Hazza. Dopiero po czasie zorientowałam się,że to moja córka."
Mój cudowny sen przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę.-powiedziałam zaspanym głosem.
-Cześć.! -zobaczyłam zapłakaną Alex.-Możemy pogadać w cztery oczy.?
-Tak.-Wstałam i poszłam z dziewczyną do łazienki.-To co się stało.?-zapytałam przecierając oczy i ziewając.
-Bo...Powiedziałam Zaynowi prawdę,a ten nic....Po prostu zwiał.-dziewczyna płakała coraz głośniej.-Mówiłam,że tak będzie.On nie chce tego dziecka.
-Może musiał to przemyśleć.To jeszcze nic nie znaczy.Na pewno cię nie zostawi samą z maluchem.-pocieszałam ją.Szczerze nie spodziewałam się tego po Maliku.Byłam pewna,że rzuci się na Alex i zacznie ją obcałowywać i dziękować,że urodzi mu potomka.
-On tak po prostu uciekł -jej łzy lały się jak z kranu.
-Kochanie nie płacz.Zobaczysz wszystko się ułoży.-uściskałam dziewczynę.Nagle usłyszałam głos Mulata.Wszedł do łazienki i spojrzał na Al.
-Skarbie coś stało.?-zapytał tuląc do siebie brunetkę.
-Bo ty mnie już nie kochasz.Zniszczyłam Ci życie.-popatrzała na niego.
-Co ty wygadujesz?
-No,a dlaczego niby uciekłeś.? -zrobiła dziwną minę.
-Nie uciekłem.Pobiegłem do restauracji zamówić dla nas stolik na dziś wieczór i po jakieś róże.-chłopak pokazał jej piękny bukiet kwiatów.
-Czyli nie jesteś zły.?-zrobiła smutną minkę
-Zły niby dlaczego.? Jestem najszczęśliwszym chłopakiem na świecie.Będę miał dziecko z ukochaną .Czego więcej chcieć.-pocałował ją namiętnie.Nie chciałam im przeszkadzać,więc zerknęłam co robi Harry.Spał,postanowiłam go nie budzić.Zeszłam do kuchni i zobaczyłam....................C.D.N

1 komentarz: