niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 50

                                        *** Oczami Harre'go.***
Laura wciąż jest w śpiączce.To już drugi tydzień.Nie wytrzymam już dłużej. To ja powinienem tu leżeć.To moja wina.Jestem taki głupi.Nigdy sobie tego nie wybaczę.Zachciało mi się właśnie wtedy,aby moja ukochana się do mnie przeprowadzała.Tak bardzo ją kocham.Przysięgam,że jak nie przeżyję to się zabiję.Nie mogę żyć bez mojego skarba. Jest moim "światełkiem w tunelu".Cały czas siedzę koło niej i modlę się,żeby w końcu otworzyła oczy.Błagałem Boga i nic.Wylałem tyle łez.Lekarze mówią,że miała duże obrażenia i to,że żyje to chyba jakiś cud. Przyjaciele też często ją odwiedzają,nawet próbowali zabrać mnie do domu,ale ja  nie mogłem zostawić Laury.

**************
Siedziałem właśnie obok jej łóżka i błagałem,aby się ocknęła. Zerknąłem w okno,a potem na Laurę.Nie mogłem w to uwierzyć. Dziewczyna zaczęła otwierać oczy.Złapałem jej dłoń,a ona ją ścisnęła.Byłem tak szczęśliwy. Krzyknąłem najgłośniej jak tylko umiałem " Obudziła się."

-Kochanie.Słyszysz mnie.?-zapytałem całując ją po rękach.
-Tttak.-powiedziała osłabionym głosem.
-Boże.Nie mogę w to uwierzyć.-blondynka spojrzała na mnie.Była na prawdę bardzo słaba.Łzy spływały po moich policzkach.Ona tylko podniosła dłoń i przetarła słoną wodę z mojego rozpalonego polika.
-Tak bardzo Cię przepraszam.Gdybym wiedział....-nie dała mi dokończyć.
-Spokojnie.-powiedziała.-Kocham Cię.-zrobiło mi się słabo.Nie wiem dlaczego.Byłem bardzo szczęśliwy.Zaraz po tych słowach weszła pielęgniarka.Laura zaczęła się rzucać po całym łóżku jakby dostała palalizatorem. Nie wiedziałem co się dzieje.Moje policzki robiły się bardziej mokre.Chciałem w jakiś sposób dostać się do dziewczyny,ale lekarze zamknęli drzwi na klucz.Patrzałem na wszystko przez wielką szybę.Szybko napisałem sms'a do Alex.
" Laura się obudziła,ale jest z nią coś nie tak.Lekarze wstrzykują w nią jakieś płyny.Przyjedźcie szybko.xx"
Opadłem na podłogę i płakałem.

                                              ***Oczami Laury.***
Gdy się obudziłam zobaczyłam Harre'go .Chciałam go przytulić i pocałować,ale ból w klatce piersiowej dawał siwe znaki.Chłopak ściskał moją dłoń i mnie przepraszał,ale ja w ciąż nie wiedziałam za co. Jak ja nawet nie miałam pojęcia co się wydarzyło.Zdążyłam mu tylko powiedzieć jak bardzo go kocham i dostałam dziwnych drygawek.Powoli traciłam przytomność.Lekarz wziął strzykawkę i ukuł mnie nią w ramię.Film mi się urwał.

" Byłam w pięknym miejscu.Na początku nie miałam pojęcia,gdzie się znajduję,ale potem mnie olśniło.To była piękna łąka na,której leżał mały koc. Ktoś zaszedł mnie od tyłu i mocno przytulił.Chciałam zobaczyć kto to.Odwróciłam się do tej osoby przodem.Zobaczyłam Harre'go. Patrzył na mnie i się uśmiechał,ale miał całe podkrążone oczy.Chyba od płaczu.Pocałowałam go delikatnie i przytuliłam.

-Przepraszam.Tak bardzo żałuję.-powiedział zakrywając dłońmi twarz.
-Ale za co.?-nie wiedziałam o co mu chodziło.
-Za wszystko.Gdyby nie ja to byś teraz nie leżała w szpitalu.Dlaczego to nie ja zostałem tak poważnie ranny.-te słowa były bardzo rzeczywiste."

Delikatnie otworzyłam oczy. Hazz siedział na podłodze i płakał.Domyśliłam się,że ostatnie słowa były prawdziwe.

2 komentarze:

  1. Kocham ten blog dawaj 'next' :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha..Już nie mam pomysłów..;D haha..Ale coś dodam.<3 Na pewno.:*

      Usuń