poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 52

Nareszcie dziś wychodzę z tego wariatkowa.Zaraz powinien tu być Hazz.Już nie mogę się doczekać.Właśnie siedzę na parapecie i obserwuję co się dzieje za oknem.
Długo myślałam nad moim życiem.Czułam,że podczas tej trasy coś się spierdzieli.Bardzo tego nie chciałam,ale coś mi tak mówiło.Strasznie posmutniałam.Nagle usłyszałam,że ktoś wchodzi do sali.Szybko się ogarnęłam i spojrzałam w stronę drzwi.Oczywiste jest to,że zobaczyłam Stylesa. Rzuciłam mu się na szyję i całowałam namiętnie w usta.Chłopak nie był mi dłużny i wsadził mi swój język do buzi.Gdy się od siebie odessaliśmy popatrzałam mu w oczy.Były takie nijakie.Zapłakane i zmęczone,ale nie dziwię mu się przez ostatnie dwa tygodnie tylko płakał i prawie w ogóle nie spał.Chłopak chwycił moje torby i ruszył w stronę wyjścia.Szłam za nim i gdy tylko podniosłam głowę,na wysokości oczy miałam jego zgrabny tyłek.Loczek odwrócił się,a ja wciąż się wpatrywałam w jego dolne części ciała.On tylko uśmiechnął się szeroko i kroczył dalej.

Wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do samochodu.Po dosłownie piętnastu minutach byliśmy w domu Hazzy.Gdy tylko weszłam wszyscy przywitali mnie uściskami i miłymi uśmiechami.

                                                ~ * ~
Weszłam na górę,aby się przebrać w coś lepszego,od tego co miałam obecnie na sobie.Wybrałam :



Chciałam iść dziś na jakieś zakupy.No,bo wiadomo nie funkcjonowałam przez prawie trzy tygodnie.Najgorsze w tym wszystkim,że za pięć dni One Direction mają trasę koncertową.Znów miałam zostać sama.Oczywiście cały czas będą przy mnie przyjaciółki,ale to nie to samo. Poczułam jak jakieś duże dłonie łapią mnie w talii.Dobrze wiedziałam,że to Harry.Chłopak przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.

-Tak bardzo tęskniłem.-powiedział,jednocześnie całując moją szyję.
-Ja taż.-popatrzałam mu w jego zielone oczy i wbiłam się w jego usta.Oczywiście nie skończyło się tylko na całowaniu.Wylądowaliśmy na łóżku i częściowo ściągaliśmy z siebie ubrania.Po upojnym stosunku,ubraliśmy się z powrotem i zeszliśmy do reszty.Pomyślałam,że może któraś z dziewczyny wybierze się ze mną na miasto.
-Dziewczyny idziecie ze mną na zakupy.?-zapytałam wchodząc do salonu,w którym jak zawsze oglądali telewizje.Tylko jedyny Niall siedział na uboczu i jadł chipsy.No,ale to chyba wiadome,bo Horan nie wytrzymał by długo bez jedzenia.
-Ja nie mogę.Niestety-odezwała się Alex.

-No ja też muszę pomóc Liamowi.-zaraz za nią usłyszałam Ninę.Została mi tylko Olivia.
-No,a ty ślicznotko.?-uśmiechnęłam się do dziewczyny najlepiej jak tylko umiałam.
-Wiesz,dawno nigdzie nie byłam,mogę iść.-wiedziałam,że ona mi nie odmówi.Dziewczyna ubrała się i zostawiając Hazze wyszłam z nią,rozmawiając:
-A jak tam Lou.?-chciałam wiedzieć co się dzieje.Przecież nie miałam z nimi kontaktu.

-U nas świetnie.Już nie długo ślub.Tak się cieszę.Mamy już wszystko gotowe.-wtedy przypomniała mi się trasa,która miała trwać aż osiem miesięcy.
-Ty,ale przecież chłopcy mają tą trasę.-powiedziałam,bardzo zdziwiona.
-Tak,ale w ciągu niej będą mieli tydzień wolnego.-ta wiadomość bardzo mnie uszczęśliwiła.Dalszą drogę pokonałyśmy w ciszy.Gdy tylko dotarłyśmy do centrum handlowego,"rzuciłyśmy się na sklepy".Nakupowałyśmy bardzo dużo.Ledwo szłyśmy z torbami.Zadzwoniłam po Stylesa,aby po nas przyjechał,bo nie chciałam się męczyć.Chłopak przyjechał bardzo szybko.Włożyłyśmy zakupy do samochodu i ruszyłyśmy do domu.Oli usiadła w z tyłu,a ja obok Hazzy. Nie odzywaliśmy się przez całą drogę.Gdy podjechaliśmy pod willę chłopców.Chciałam wysiąść,ale loczek mi to uniemożliwił.Złapał mnie za łokieć i przyciągnął do siebie.Zerknęłam,czy dziewczyna siedząca z tyłu jeszcze zajmuje miejsce.Nie było jej.Przeniosłam wzrok na chłopaka,który namiętnie mnie pocałował.
-Może się przejdziemy...?.......



2 komentarze: