piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 55

Wróciliśmy do domu.Zajrzałam do salonu,ale nikogo nie było.Harry wydarł się na całe mieszkanie " Jest tu ktoś.?",w odpowiedzi usłyszeliśmy tylko głośne trzaśnięcie drzwiami i Malika " Takk".Wszyscy po kolei schodzili się do pokoju.Usiadłam na kanapie i patrząc na Zayna uśmiechałam się.
-Słuchajcie wymyśliłam,że zrobimy sobie taką małą imprezę nad basenem.Tylko nasza dziesiątka i nikt po za tym.Co wy na to.?-zapytałam,a wszyscy chyba analizowali moje słowa.
-Mi to pasuje.-odparł Niall,a reszta pokiwała głowami.Ja i  dziewczyny poszłyśmy na górę,aby się przebrać.Weszłyśmy do pokoju Hazzy.Dużo razy się przebierałyśmy.Wszystkie ubrałyśmy sukienki.Ja wybrałam taką.:
Była bardzo zwiewna. Chciałyśmy wyglądać oszałamiająco,żeby chłopcom z zachwytu wyszły oczy.Gotowe zeszłyśmy na dół.W kuchni zastaliśmy tylko Liam'a.
-Gdzie reszta.?-zapytała Emma,która przeczesywała swoje długie włosy.

-Pojechali do sklepu po prowiant.-odpowiedział uśmiechając się.Spojrzał szybko na Ninę.Nagle podszedł do niej i mocno przytulił.Wyglądali tak słodko.Nie mogłam wytrzymać i pstryknęłam im zdjęcie.Oczywiście szybko trafiło na Twittera i Facebooka.Komentarzy było pełno,ale nie miałam czasu,aby je czytać.Pomagałyśmy Payn'owi przygotować wszystko.O dziwo czułam się bardzo dobrze,chociaż lekarze ostrzegali mnie,że na początku będę obolała.Cały czas myślałam o trasie koncertowej chłopców.Będzie mi ich bardzo brakować w końcu to aż osiem miesięcy.Z transu wyrwał mnie donośny głos Louisa.To oznaczało,że już wrócili.Powolnym krokiem wchodzili do kuchni.Harry podszedł do mnie i pocałował.
-Wyglądasz przepięknie-wyszeptał wplatając palce w moje blond włosy.
-Dziękuję kochanie.-uściskałam chłopaka i pocałowałam namiętnie.

                                   ~~~***~~~
Wszyscy usiedliśmy przed basenem i śpiewaliśmy piosenki.Oczywiście popijaliśmy do jakiś czas niezłe trunki.Bawiliśmy się świetnie,a chłopaki aż za bardzo. Wygłupiali się ile wlezie.
                                                                     


Wiedziałam,że na pewno będziemy się kąpać i założyłam strój pod sukienkę.No i się nie myliłam.Poprosiłam Stylesa,aby pomógł mi rozpiąć zamek. Zdjęłam ubranie i wskoczyłam do wody,a zaraz za mną dziewczyny.Chłopcy się wahali,ale gdy zobaczyli jak się dobrze bawimy od razu znaleźli się obok nas.Graliśmy w siatkówkę i urządzaliśmy sobie wyścigi.Zrobiło się chłodno,więc wyszliśmy z basenu i poszliśmy się cieplej ubrać.Zarzuciłam na siebie spodnie dresowe i większą bluzę z kapturem.Powróciłam do reszty i myśleliśmy co moglibyśmy porobić.
-A może kalambury.?-zapytał Lou siedzący na trawie i popijający piwo.

-Okey.To ja pierwszy-zerwał się Horan.Zaczął pokazywać różne kształty. Padały przeróżne odpowiedzi typu " Kebab,golonka,banan,papaya,kurczak,a nawet kuna na słodko." Nie wiem czy w ogóle jest takie coś,ale pomińmy ten fakt.Ktoś rzucił hasłem " dużo jedzenia ".Niall tylko się szeroko uśmiechnął i pokiwał głową na znak,że zgadł.
-To teraz ja.-wyrwała się Oli.
Jeszcze długo graliśmy,a potem puściliśmy muzykę na maksa.Loczek podszedł do mnie i zaciągnął do tańca.Bawiliśmy się świetnie.Usłyszałam dzwonek do drzwi.Zdziwiłam się,bo było grubo po pierwszej w nocy.Komu chciało by się nas teraz odwiedzać.Poszłam otworzyć.Muzyka ucichła.Złapałam z klamkę i delikatnie uchyliłam drzwi.Nie zobaczyłam nikogo,więc otworzyłam je bardziej i w tym  momencie usłyszałam strzał.Ktoś do mnie strzelał.Na szczęście chybił.Cała zapłakana i przestraszona zamknęłam drzwi i wbiegłam do salonu.Wszyscy mnie otoczyli i pytali co się dzieje.Nie miałam nawet sił,aby odpowiedzieć.Zdziwiło mnie to,że nie usłyszeli strzału.Harry podszedł do mnie i mocno przytulił do siebie.

-Laura.! Co się stało.?-zapytał całując mnie w czubek głowy i masując moje trzęsące się ramię. 
-Tttam....Ktoś do mnie strzelił...Nie trafił...Gdy tylko oddał strzał uciekł.-byłam cała roztrzęsiona i na dodatek zapłakana.Wszyscy wytrzeszczyli oczy z niedowierzania.
-A widziałaś twarz.?-zapytał przejęty i zły Hazz.

-Nie było ciemno,ale wiem,że był takiego wzrostu jak ty i ważył około siedemdziesięciu kilogramów.-powiedziałam przytulając się do chłopaka.Nie mogłam w to uwierzyć.Całe życie przeleciało mi przed oczami.Komu by zależało na mojej śmierci.? Cały czas zadawałam sobie te pytanie.Wszyscy bardzo się przejęli.Alex zabrała mnie do pokoju,a chłopcy o czymś gadali.Nie trudno się domyślić,że o niedawno dziejącym  się zdarzeniu.Chciałam jak najszybciej o tym zapomnieć,ale nie potrafiłam.cały czas miałam przed oczami pistolet celujący w moją głowę...............Usiadłam na łóżku i zakryłam oczy..Nie chciałam z nikim gadać,ani nikogo widzieć.Musiałam to wszystko przemyśleć.

_____________

No wreszcie jakaś mała akcja..;)

10-komentarzy=następny rozdział.

12 komentarzy:

  1. Paulina zlituj się !!!!! Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha..Nie ma mowy..<3 Nie tym razem..<3 Och dziękuję.<3 :*

      Usuń
  2. super ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny! pisz dalej...

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże! jak ktoś mógł w nią strzelić?! pisz, pisz...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wstrzymałam oddech jak napisałaś o strzale :) next!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział! nie mogę się doczekać następnego :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  7. AAAAA!!! kocham twój blog! dajesz next ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. KOCHAM!!! następnego pisz jak najszybciej... Awww♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisz dalej! czekam ;***

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam za moją nieobecność,ale miałam komputer w naprawie. Jeszcze dziś dodam rozdział..;)

    OdpowiedzUsuń